No faktycznie jesli do kredytu wymagany jest tam 10% wkład czy ile dokladnie to jest wymóg, a nie rozwiazanie jakies zeby sie zastanawiac dobre cyz nie dobre.
Natomiast zakup mieszkania sam to poczatek, nie zapominaj o remontach co ok. 5 lat, ktore tanie nie są. Utrzymanie mieszkania i sprawnego w nim sprzetu tez na bierzaco pochlania hajs, ja z ostatnich wydatkow mialem lodowke, naprawe pralki i wymiane bojlera. Wiem, ze to sie wymienia co iles lat, ale tych rzeczy jest tyle ze na kazdy rok cos wypadnie.
Natomiast jesli cos ponad wymagany wklad wlasny bys chcial wrzucic to moim zdaniem za wiele roznicy to nie zrobi, a dobrze zainwestowane pieniadze lepiej zaowocuja, poza tym lepiej miec tez cos na czarna godzine a kredyt splacic kilka miesiecy pozniej, co przy 30 latach za duzej roznicy nie robi i tak jestes niewolnikiem i tak. Moim zdaniem kredyt na mieszkanie to tylko łancuch i trzymanie w jednym miejscu, skad wiesz czy pracy nie znajdziesz 200km od miejsca zamieszkania lepszej albo jakis inny powod do przeprowadzki. I co z tego ze mieszkanie sprzedaż jak jego wartość jest nierowna kredytowi, ktory bedziesz musial splacac
Osobiscie bym wzial kredyt ale na dom, kiedy juz bym wiedzial co chce robic w zyciu i znalazlbym swoje miejsce na ziemi z ktorego bym sie nie chcial ruszac. Ale ja sie nie znam, wiec przedstawiam tylko moj tok myslenia, moze sie myle
#Offtopic Moim zdaniem wszystko zmierza do tego, ze czlowiek bedzie zyl wiecej w drodze, nie bedzie mialo miejsca cos takiego, ze wieku 20 lat osoba bierze kredyt na mieszkanie, samochod idzie do zwyklej pracy i cale zycie siedzi w jednym miejscu. Dojdzie do tego, ze mieszkania bedzie sie wynajmowac, byc moze nawet od bankow i przeniesienie nie bedzie duzym problemem, moze nawet niektore firmy beda to gwarantowac. To samo z samochodami, dojdzie do tego ze sie bedzie wynajmowac samochod czy to na codzien czy okazyjnie, bo do pracy pewnie dojezdzac sie bedzie komunikacja miejska (w duzych miastach juz tak jest) czlowiek bedzie konczyl rozne szkoly w roznych miejsach, zmienial prace zeby sie rozwijac, watpie zeby sie zamknac w karierze na terytorium jednego miasta, poza tym to nie te czasy, ze sie pracuje 40 lat w jednej hucie i elo. Osobiscie rozwazam przeprowadzke do innego miasta zeby magisterke zrobic a potem zmienic miasto na takie gdzie znajde odpowiednia prace - przynajmniej jakies przezycia w miejscu, a nie jedno i to samo
Niektorzy biznesmeni juz tak żyją, dosyć fajny opis tego przedstawia Hermann Scherer w swojej ksiazce "dzieci szczescia", poza tym lektura obowiazkowa dla kazdego kogo interesuja finanse, styl zycia, filozofia swego rodzaju nawet
Zakładki