Zastanawia mnie czy moje podejście do sprawy jest słuszne, jeśli ktos ogarnia temat to proszę o za lub przeciw takiemu rozumowaniu.
Uważam, że ludzie identyfikują sie z tym co kupuja i noszą. Utożsamiają sie z marką oraz z klasą, która ona reprezentuje.
Tzn. jeśli jestem poważny i lubie oraz chce ubierać sie elegancko to znaczy, nie założe dresy bo nie chce być odbierany jako przedstawiciel takiej grupy czyli chuligan, prostak, niedbalec.
Idąc tą drogą osoby, które sięgaja po takie marki jak BMW czy odzież pitbull (na 1 stronie jest opisana jako odzież uliczna i fightwear) wiedzą jak mogą byc odbierani i zgadzają się z kierunkiem ktory firma reprezentuje.
Rozumiecie co mam na myśli? Uważacie, że takie rozumowanie ma sens? Ze jestesmy i chcemy byc kojarzeni przez to co kupujemy, mamy na sobie i używamy? Osobiście uwazam, ze jest kilka modeli np. BMW ktore mi sie podobaja, ale biorac pod uwage skojarzenia z marką wole kupić cos innego z bogatego wyboru na rynku co rownież spełni moje wymagania, ale zaszufladkuje mnie w innej grupie.
Ludzie w koncu grupują się i darzą sympatią osoby podobne do siebie.
EDIT Nie chodzi mi o slusznosc takiego zalozenia, ale zdaniu sobie sprawy z takiego stanu rzeczy oraz unikanie szufladkować nas samych przez innych poprzez dostosowanie się. Tzn. skoro nie chce zeby mnie mieli za pedala nie robie kolorowej gwiazdki na twarzy mimo ze np. mi sie podoba, na tej zasadzie.
Zakładki