tibia77 napisał
Tylko że patrzysz jedynie przez pryzmat wielkości wszechświata, a zupełnie pomijasz w tych rozważaniach i swojej ocenie prawdopodobieństwa jeden bardzo istotny czynnik. Mianowicie to, ile warunków musiało być spełnionych, by powstało życie, a następnie rozwinęło się w rozumne istoty, i jak skomplikowane procesy musiały zajść. A co jeśli prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest tak niskie, że nawet wobec ogromnej liczby planet, jego zaistnienie można uznać za "cud"? Nie jest czasem tak, że przez fakt, że jesteś akurat jego świadkiem, to podświadomie zawyżasz to prawdopodobieństwo?
To tak, jakbyś miał 50 losowań i za pierwszym czy drugim razem wyjął z maszyny losującej wynik "44" i na tej podstawie uznał, że skoro tak szybko taki wylosowałeś, to z pewnością jest bardzo prawdopodobny, a mając w zanadrzu tak dużą liczbę losowań, na pewno jeszcze go trafisz, i to nie raz. Nie wiesz jednak i nie bierzesz pod uwagę, że w maszynie losującej jest milion kulek.
Jakie to skomplikowane procesy zachodzą?
Najniższa możliwa temperatura we wrzechświecie to −273stopni. Normalne duże ssaki myślę że znoszą temperatury -40, -50 stopni. Na planetach które są bliziutko do słońca panuje temperatura pewnie z 500 stopni. I to są tylko skrajne przypadki temperatur. A jakieś niesporczaki bezkręgowce są w stanie żyć w praktycznie całym przedziale temperatur.
Co dalej, skład atmosfery? Jakieś dinozaury żyły gdy na ziemi było z 10 razy tyle dwutlenku węgla co jest teraz. Nawet człowiek jest w stanie bez problemu kilkuprocentowe wachania się zawartości gazów w atmosferze. Pierdolone ryby co mają wapienny szkielet, i nie są żadnymi tam żadnymi jednokomórkowcami żyją w środowisku co się składa z samego tlenu i wodoru. W ogóle większość planet się składa z tych samych pierwiastów jakiegoś dwutlenku węgla, azotu, tlenu. Teraz sobie wyobraź bardzo dużo takich układów słonecznych z planetami i to że przez miliardy lat się na nich zmieniają warunki. Gwiazdy się powoli rozszerzają i skurczają co mnoży okazje do powstania życia w nieskończoność. Jak naukowcy mówią że na samej ziemi ginie i powstaje kilkadziesiąt(?) gatunków dziennie czy tam tygodniowo to NA PEWNO w całym wszechświecie w tym samym czasie ginią i tworzą się miliardy takich. Powiedz mi gdzie ty te warunki trudne do spełnienia widzisz.
Zakładki