https://www.youtube.com/watch?v=SNlJVj6xaCQ
Od jakiegoś juz czasu tak doszedlem do wniosku, a dlugo by opowiadac praktycznie cale zycie wszystko analizowalem, co kolwiek kupilem to pol roku analizowalem, porownywalem, czytalem zeby wybrac najlepsza opcje. Przyszedl taki okres w doroslym zyciu, ze zauwazam i czesto to slysze nawet jesli ktos nie mowi tego wprost ze najwazniejsze i najszczesliwsze decyzje przychodzą nam nie z rozsadku, ale z serca. Są to decyzje moze z pozoru nie rozsadne ale to one daja nam szczescie. Wybierajac z logiki predzej czy pozniej wrocimy do tego do czego nas ciagnelo serce.
A tak wracajac do jobsa i jego wypowiedzi, mowi on o tym ze niektore rzeczy nie zdarzylyby sie gdyby nie zwolnienie z pracy, odejscie ze studiow bla bla.. mi sie wydaje, ze to czlowiek ktory potrafi cos zrobic z niczego, madry i pracowity i czy by go zwolnili czy nie, czy by skonczyl te studia czy nie i jakie inne 1000 sciezek by sie wydarzyly w kazdej osiagnal by sukces, nie zalezy to od pochodzenia, mozliwosci czy szczescia tylko cech charakteru, ktore pozwalaja sie skupic i dzialac - byc skutecznym. Przestaje wierzyc ze co gdyby... w kazdej sytuacji trzeba znalesc odpowiednia droge..
Zakładki