Xoltro napisał
Pieniądze robią pieniądze, w większości przypadków. Zapracowali? Jak obiektywnie ocenisz jak dużo ktoś wypracował i ile powinien z tego mieć? Czy pieniądze , które ktoś rzeczywiście mam są pieniędzmi wypracowanymi i mu się w całości należą?
Nikt nie będzie obiektywnie tego oceniał, bo to nie ma sensu, ale konsumenci mogą to ocenić subkietywnie na rynku, każdy według swego uznania. Do tego dorzućmy jeszcze jakiś organ do zwalczania przestępstw gospodarczych, korupcji i innych wałków i będzie w miarę uczciwie.
Kapitaliści się dorobili, a potem zostali socjalistami i zaczęli wprowadzać regulacje, żeby nikt nie zagroził ich majątkom.
Czyli do jakiej granicy możemy dojść? By 0,1% najbogatszych miało więcej od reszty? 0,001%? Bo sami zarobili? Czy zarobienie pieniędzy to tylko i wyłącznie efekt ciężkiej pracy? Niekiedy to szczęścia, odpowiednia chwila, tzw. czutka, ale wszystko to można traktować jako pewien element szczęścia.[/QUOTE]
Przypisywanie sukcesów szczęściu, a porażek innym jest bardzo poważnym błędem percepcyjnym. Zarówno sukcesy, jak i porażki zawdzięczamy głównie sobie.
W dzisiejszym czasie jeżeli chcesz zarobić duże pieniądze musisz mieć duże pieniądze, albo musisz kombinować. Oczywiście zdarzają się pojedyncze przypadki ale one bazują w dużej mierze na szczęściu.
I znowu to samo. O startupach powstałych znikąd, a nagle zarabiających miliony słyszał?
Czy jeżeli będzie NFZ zlikwidowane to w jaki sposób obecni emeryci będą mieli dostęp do służby zdrowia? Nie będą mieli? Będą musieli liczyć na pomoc rodziny? Jak to ma wyglądać dokładnie?
Ja proponowałem tak (i podobnie chyba było kiedyś): nie ma NFZ, za wszystko płaci budżet. Dodatkowo likwidujemy natychmiast państwową stomatologię (bo prywatna działa świetnie, a można zaoszczędzić ~1.7 mld PLN), a resztę prywatyzujemy stopniowo (i nie złodziejsko, jak przez ostatnie 25 lat).
Czy wyznając zasadę volenti non fit iniuria możemy zalegalizować niewolnictwo?
Można, ale wtedy wszelkim lewakom pękłaby żyłka i byłaby tak potężna nagonka w mediach "Korwin chce przywrócić niewolnictwo", że nie warto o tym wspominać.
Z tego powodu, że jest narażona na różne manipulacje, których nie jest w stanie rozróżnić- czyli zakazujemy między innymi różnego rodzaju szarlataństwa
Obywatel ze strony państwa również jest narażony na manipulację. Co więcej, zakaz oszukiwania a nakaz zapinania pasów to dość odmienne rzeczy. Gdybyśmy pozwolili oszukiwać (zasada "chcącemu nie dzieje się krzywda" nam nie broni), to mielibyśmy bardzo pod górkę — znalazłaby się masa ludzi, którzy na każdym kroku chcieliby nas oszukać. Nie muszę chyba dodawać, że skończyłoby się to źle? Zapinanie pasów to inna sprawa — jeżeli zniesiemy nakaz, to (prawie) nic się nie stanie. To samo ze szczepionkami — tam gdzie jest to dobrowolne, wyszczepialność i tak jest wysoka, bo wymusza się szczepienia na ludziach propagandą, zamiast przymusem, ale wtedy przynajmniej jest wybór.
Może jakieś dane jak rozwarstwienie społeczne zwiększa się z czasem?
Z tym rozwarstwieniem to jest tak, że w komunizmie jest małe, bo prawie wszyscy są biedni. W systemie wolnorynkowym bywa różnie (zależy to wtedy raczej od poziomu rozwoju społecznego, a nie od system ekonomicznego), zaś w systemie rynkowym z masą regulacji (czyli w socjalizmie) rozwarstwienie rośnie, bo regulacje bronią lub pomagają tym, co już mają, a odcinają dostęp do bogactwa tym, którzy nie mają.
Xoltro napisał
Dobrze, tylko że po pierwsze dlaczego USA było w stanie być imperium? Dlaczego (...)
Zauważ, że najpierw USA stało się bogate (jeszcze przed WWI), potem stało się mocarstwem/imperium (po WWII), a dopiero na końcu zaczęło pasożytować na innych krajach (po zniesieniu standardu złota przez Nixona).
Wszystko jest dobre z wolnym rynkiem dopóki po jakimś okresie jego funkcjonowania najbogatsi nie kumulują tyle pieniędzy, że reszta jest na granicy ubóstwa.
Błąd. Działalność gospodarcza nie jest grą o sumie zerowej. Można się bogacić, nie robiąc tego kosztem innych. Ba! Można nawet bogacić się tak, że inni dzięki temu też się bogacą. Dowodem niech będzie fakt, że wszyscy ludzie (przynajmniej na Zachodzie) żyją lepiej, niż np. 5000 lat temu. Pokazuje to, że pula bogactw wzrosła i każdy na tym skorzystał, mimo że nierówności są dużo większe niż wtedy.
Wynika z niego, że 85 najbogatszych ludzi ma więcej niż 3,5 mld ludzi. Łatwo się chyba domyśleć w tym momencie, że coś tutaj jest chyba nie do końca halo.
Wszystko jest w porządku. Gdyby wszyscy mieli tyle samo, to skąd ludzie czerpaliby motywację do pracy? Bieda panująca w Afryce pokazuje też, że idioci i lenie mają źle, co również motywuje do nauki i pracy.
Skoro jest taka zależność to te 3,5 mld osób żyje na granicy ubóstwa. Pytanie, dlaczego tak jest?
Zauważ, że kiedyś świat znajdował się w pułpace maltuzjańskiej. Wszyscy poza szlachtą (czyli 90-99%) żyli za około 1 USD dziennie (w przeliczeniu), czyli na granicy ubóstwa i biedowali. Jak urodziło się za dużo ludzi, to był głód albo wojna i populacja się wyrównywała. Kapitalizm i wolny rynek sprawił natomiast, że uciekliśmy z pułapki maltuzjańskiej i teraz tylko połowa ludzi na świecie żyje na granicy ubóstwa. Jak widać, nastąpił rozwój.
Oczywiście, że najbogatsi uciekają ze Szwecji a dlaczego mieliby tego nie robić? Patologiczna jest po prostu sytuacja, że jest to możliwe.
A co, może powinni zamknąć granice jak my za komuny i nie wydawać paszportów bogatym?
Niestety wraz z trwaniem kapitalizmu ta nierównomierność się powiększa i powiększa, aż w pewnym momencie MUSI pęknąć bo będzie zbyt duża.
Przeczysz sam sobie. Wcześniej napisałeś, że rozwarstwienie nie ma znaczenia, jeżeli każdy może "godnie" żyć.
Hawking zwraca uwagę na inny BARDZO ważny problem. Jeżeli obudzimy się w sytuacji po trzeciej rewolucji przemysłowej to prawdopodobnie roboty będą wykonywać 80% dzisiejszej pracy.
Dzisiejszej tak, ale nie przyszłej. Myślisz jak niegdyś luddyści (to byli tacy goście, którzy niszczyli krosna, bo twierdzili, że zabierają ludziom prace). Automatyzacja jest dobra, bo praca mechanicza, automatyczna i powtarzalna, a więc bezmyślna, zostaje przeniesiona na maszyny, a ludzie mogą się zająć bardziej wymagającymi rzeczami. Poza tym, rozwój technologii zwiększa liczbę miejsc pracy, a nie zwiększa. 100 lat temu było tylko 1 mld ludzi i dużo mniej maszyn niż obecnie, a jednak mimo znacznego wzrostu automatyzacji znalazło się dość pracy, żeby nowe 6 mld ludzi miało co robić i z czego się utrzymać.
Wszelkie prace budowlane, taxi, kucharze, sprzedawcy, callcenter. Wszystko po prostu szlag trafi.
Myślisz kategoriami, jakie znasz. Dorożkarzy, kowali, hodowców koni szlak trafi... myśleli tacy jak ty przed ostatnią rewolucją przemysłową, nie wyobrażając sobie zawodów takich jak kierowca czy programista.
Hawking pisze: „(...) Jak na razie trend jest w tym drugim kierunku, a technologia pogłębia stale rosnące nierówności”.
A ja uważam, że jednak nie. Posłuże się, zhejtowanym tu już, argumentem o branży IT. Każdy biedak może dziś zostać programistą i zarabiać bardzo dobrze. Rozwój technologii daje więc ludziom szansę.
No właśnie! Kto będzie dalej się bogacił po trzeciej rewolucji przemysłowej? TAK! Jeszcze bardziej będą to robili najbogatsi, ponieważ będą mogli sobie oni pozwolić na inwestycję, które zastąpią pracowników i w długim okresie będą DUŻO DUŻO bardziej opłacalne. Wiem, wiem teraz Korwinowcy powiedzą, że praca zawsze będzie. Tak, każdy będzie naukowcem i poetą :DDD. Przyrost youtuberów wzrośnie :D.
Jeżeli wszystko będą robić maszyny, a ludzie nie będą mieli pracy, to nie będą mieli siły nabywczej. Nie będą mogli kupować, więc nie będzie popytu i nie będzie sensu, żeby maszyny cokolwiek produkowały. Właściciele maszyn zbankrutują.
Pozwalając sobie na małą konkluzję powiem, że redystrybucja jest potrzebna. Jednak po pierwsze musi być na to gotowy świat globalnie. Co z tego skoro jak ktoś słusznie zauważył opodatkujemy 50%, czy 75% podatkiem najbogatszych w Szwecji, jak na drugi dzień już będą ten podatek odprowadzać na Costa Rice, czy gdziekolwiek indziej? W zasadzie nic.
Czyli co? Jeden rząd, globalna dyktatura? Wszędzie takie same podatki, żadnej konkurencji między państwami? Brzmi jak jakaś komunistyczna utopia.
Czy taki moment nastąpi? Niestety szczerze wątpię. Zgodzę się również, że obecna redystrybucja w Polsce jest żałosna, po pierwsze za mocno opodatkowana jest praca, a za słabo właśnie kapitał- zwraca na to tez uwagę prof. Gwiazdowski, wystarczy go posłuchać.
Praca nie powinna być opodatkowana (a już na pewno nie powinno być zasiłków za niepracowanie), ale opodatkowanie kapitału może być problematyczne, bo:
1. Jak zauważyłeś, ucieknie on w miejsce, gdzie będzie mu lepiej.
2. Akumulacja kapitału prowadzi do wzrostu gospodarczego, więc jego opodatkowanie spowolni wzrost gospodarczy.
@
Xoltro ;
Zakładki