mattorg napisał
To może nie decyduj za wszystkich o tym czy uwolnić ich od cierpienia zabijając ich, tylko skup się na sobie.
Jednak poważyłbym się na podjęcie takiej decyzji.
mattorg napisał
Z czystej ciekawości, opowiadasz otwarcie znajomym, rodzinie o swojej ideologii? Jeśli tak, to jak oni na to reagują?
O niektórych aspektach. Generalnie najpierw staram się "sprawdzić" daną osobę, a potem dopiero próbować ją nakłaniać. W internecie nie mam takich możliwości. Jeżeli jednak jakaś osoba (czy to na internecie, czy w "realu) wykaże... "potencjał", to wtedy podejmuję poważniejsze próby. Takie dyskusje jak ta nasza generalnie nie są wiele warte, gdyż gdybym miał kogoś "wyłowić", to już bym to zrobił. Wystarczy mi do tego kilka zdań i odpowiedzi na konkretnie pytania, a nie fale słów.
Z rodziny o antynatalizmie wie kilka osób, o weganizmie wszyscy (to w sumie ciężko nawet ukryć), o pesymizmie filolozoficznym (niektórych jego elementach) też kilka, a o Efilizmie nikt. Gdy jednak wyczuję w którymś z krewnych potencjał - nieomieszkam tego wykorzystać.
mattorg napisał
Znasz na żywo jakichś antynatalistów, jakieś spotkania itp.
Nie. Zresztą sami antynataliści nie są mi aż tak bardzo "bliscy", gdyż nie akceptuję egoizmu i hedonizmu, na który sobie pozwalają. Uważają reprodukcję ludzi za niemoralną - słusznie. Ale ograniczanie się tylko do ludzi jest dla mnie czymś niezrozumiałym i nieakceptowalnym. Doceniam ich "wkład", ale tylko Efilistów uważam za braci. Więc nie utożsamiaj mnie aż tak bardzo z samym tylko antynatalizmem - wyznaję ideologię, której AN jest składową, ale tylko składową, inne także są istotne. Z antynatalistami łączy nas wiele, ale i wiele dzieli.
mattorg napisał
Ogólnie to proponuję zakończyć dyskusję na temat sensu życia, każdy przedstawił tu swój punkt widzenia i do konsensusu się nie da dojść w tym przypadku (nawet jeśli się da, to po co?).
W ogóle zakończmy tę dyskusję. Możemy dalej lać tekst a nikt nikogo do niczego nie przekona.
Dzzej napisał
Hitler chciał wytłuc Żydów i Słowian. Antynataliści chcą wytłuc wszystko, co żyje.
Efiliści, nie antynataliści. Antynataliści tylko rasę ludzką. I "delikatnie" różnią nas (w sensie Efilistów i antynatalistów w porównaniu do Hitlera) także motywy działań i sposób, w jaki chcemy je realizować. I nie chcemy "wytłuc", a zakończyć istnienie. Jeżeli jednak nie będzie się dało zakończyć wszelkiego życia w sposób możliwie jak najbardziej bezbolesny dla wszystkich istot, to pozostaje propagowanie zaprzestania reprodukcji.
Dzzej napisał
No, no...taka tolerancja.
Nie akceptowałem, nie akceptuję i nie będę akceptował egoizmu, egoistycznego hedonizmu i krótkowzrocznego filozoficznego optymizmu. Gardzę nimi. A "tolerować" znaczy "znosić", a to muszę czynić, dopóki nie ma sposobu na całkowite pozbycie się owych spaczeń.
Dzzej napisał
a nie klepiecie takie bzdury.
Będę kontynuował swoją walkę o redukcję cierpienia na tej przegniłej planecie i słowa żadnego egoisty nie zmienią mojego nastawienia. Walczę dla
takich ludzi i innych cierpiących istot i nie interesuje mnie to, że wy - hedoniści, utracilibyście przy tym swoją zdolność do czerpania przyjemności z zaspokajania waszych hedonistycznych żądz. Oczywiście mówię tu o rozwiązaniu w stylu masowej, szybkiej eksterminacji, gdyż przez sam antynatalizm (a nawet i Efilizm) wy aż tak wiele nie tracicie, nadal moglibyście oddawać się waszemu zamiłowaniu do przyjemności, ale z ograniczeniami wynikającymi z moralności. Ale nawet to jest zbyt dużą ceną dla waszego hedonistycznego podejścia do życia, dlatego będziecie oficjalnie wzgardzać moralnością wynikającą z pełnego współczucia i nieskrępowanej świadomości.
Nawet milion orgazmów doznawanych przez masę przegniłych, egoistycznych hedonistów podczas wymyślnych, seksualnych orgii nie zrekompensuje cierpienia tej jednej dziewczyny.
Przyjemności tego świata nigdy nie zrównoważą cierpienia.
Dzzej napisał
Poza tym, nie zabijecie się, bo nie wiecie co jest dalej (z tego, co pamiętał tak tłumaczył Cohle czy ktoś) - czyli Bóg chrześcijański jest prawdopodobny - czyli takim aktem skazalibyście się na wieczne potępienie - ale hurr durr zero cierpienia na tym ziemskim padole.
A jeżeli manichejczycy lub zaratusztrianie mieli rację, to zostaniemy pochłonięci przez Światłość (to znaczy ja, Cohle musiałby ubiegać o przebaczenie w pewnej kwestii :P), a wy odejdziecie do swojego pana - Arymana, Demiurga. Bawimy się też w inne wersje w innych religiach? Poza tym jeżeli jakikolwiek stwórca pozwala na taką ekspansję cierpienia i męczarnie niewinnych, czujących istot - to ja nim gardzę i jestem przeciw niemu. Nie interesują mnie żadne tego konsekwencje, uważam i będę uważał powodowanie cierpienia w imię hedonizmu i egoizmu za niedopuszczalne.
Btw. jak jest nicość to wygrywamy wszyscy.
I nie chrześcijański, a katolicki. Katarzy byli chrześcijanami, a byli po naszej stronie.
KrystianeK napisał
@
Arktos ; weź tak w ramach eksperymentu wybierz się chociażby na jeden dzień do jakiegoś hospicjum, albo na oddział onkologiczny, porozmawiaj z ludźmi z "wyrokiem" - na pewno muszą niezwykle cierpieć - i przedstaw im swoje poglądy. Jestem ciekawy ich i Twojej reakcji.
Musiałbym też porozmawiać z ludźmi umierającymi z głodu, ofiarami brutalnych mordów, gwałtów, tortur - długa, ciągnąca się agonia o ogromnym nasileniu cierpienia ma największe szanse na "otwarcie oczu". Nie neguję przy tym oczywiście cierpienia, jakie pociągają za sobą choroby nowotworowe.
Poza tym... nie chciałbym ludziom z "wyrokiem" przedstawiać moich poglądów w ich ostatnich chwilach życia. Po co ryzykować doszczętne zniszczenie ich psychiki? Niech odchodzą w spokoju i szczęściu - nawet złudnym (jak wiara w istnienie raju po śmierci, itd.). I tak już sami wiele złego nie zrobią.
Ciekaw jestem czy ty byłbyś w stanie podejść do jakiejś dziewczynki, która została brutalnie zgwałcona i zostały jej 4 godziny życia "na podtrzymaniu" (bo dajmy na to rany były zbyt poważne) i powiedzieć - "było warto i nasze cierpienie ma sens, prawda?"
Ja bym na przykład nie był w stanie jej powiedzieć ani tego, ani szukać u niej poparcia dla moich poglądów. Uważam takie zagrania za skurwysyństwo.
Filia the Dragon napisał
Arktos to czemu się nie zajebiesz, mniej cierpienia na świecie (dla ciebie i dla nas bo nie będziesz postował).
Bo propagując swoje poglądy mogę dużo bardziej je zredukować. A jak nie chcesz czytać postów to wiesz, że istnieje opcja ignorowania?
Skończmy to, jak ktoś bardzo chce kontynuować jeszcze jakiś wątek to PW.
Gdybym miał w przyszłości możliwość całkowitego wyeliminowania cierpienia to bym to zrobił. Gdyby śmierć kilku z "opozycjonistów" miała przynieś znaczące korzyści dla wyznawanej przeze mnie ideologii to nie zawahałbym się zrobić niczego, co przyniesie korzyści dla wyznawanych przeze mnie wartości. Takie sytuacje są jednak niezwykle mało prawdopodobne.
Nasza dalsza dyskusja, choćby miała i 200 stron nie zmieni w tej kwestii niczego. Ja waszego podejścia na 99,99% też już nie zmienię, przynajmniej teraz.
Zakończmy ją więc.
@down
@
Dzzej
Hedonizm rozbija się na dwie odrębne części (mogące istnieć bez siebie wzajemnie), mi chodzi o tę :
doktryna etyczna, według której przyjemność jest jedynym lub najwyższym dobrem, celem i głównym motywem ludzkiego postępowania.
Zakładki