Murzin napisał
Ja to doskonale rozumiem i sam pracuje za grosze niestety, bo muszę utrzymać mieszkanie i dziewczynę, która się szkoli w zawodzie. Mój post miał na celu powiedzieć, że zmniejszenie kosztów pracy nie zwiększa automatycznie płac.
Oczywiście, że nie. Praca to towar. Jeżeli podaż pracy jest większa niż popyt to płace nie wzrosną, bo zawsze ktoś się znajdzie, kto zrobi tę pracę taniej. Kiedy byłoby więcej miejsc pracy i bardzo niskie bezrobocie, pracodawca MUSIAŁBY konkurować o pracownika zwiększając płace.
Jest jeszcze inna bardzo istotna kwestia, której też nie zauważacie. Jeżeli zmniejszą się koszty utrzymania firmy, co za tym idzie koszt wyprodukowania dobra lub koszt usługi, to zawsze znajdzie się taka osoba, która obniży cenę produktu, żeby sprzedawać więcej. Wtedy inne firmy będą musiały pójść tym śladem(ewentualnie mogą zmienić target, zainwestować w reklamę itp) i obniżyć ceny. Wtedy dostają takie same pieniądze na rękę, jesteśmy w stanie kupić więcej, tym samym napędzamy dalej gospodarkę i siła nabywcza pieniądza jest coraz większa. Czyli zarabiając 2000 ciągle możemy pozwolić sobie na więcej, chociaż nominalnie płaca zostaje na tym samym poziomie.
Taidio napisał
no moja mama właśnie jest pielęgniarką i to na dość ciężkim oddziale(oiom) i po 15 czy 20 latach pracy ma 2tysiące z hakiem na rękę no to trochę chujowo mi się wydaje, może w większych miastach jest inaczej, nie wiem
Moja też jest, ale kto jej zabiera te pieniądze? Pomijając podatki, my płacąc na służbę zdrowia opłacamy ministra i wszystkich jego urzędasów z góry na dół i między innymi dlatego pielęgniarki marnie zarabiają.
@topic
Oczywiście przedsiębiorca to wyzyskiwacz, jeżeli chce mieć zysk, to musi wyzyskiwać swoich pracowników, ale pracownicy też starają się go wyzyskiwać ile mogą np. opierdalając się się w pracy. Później pracodawcę wyzyskuje konsument, chcąc od niego jak najwięcej za jak najtaniej. Wyzysk to rozwój.
Zakładki