Temat: E-sport w Polsce - czyżby przełom?

Ale wiesz, że zawodowi gracze w szachy z reguły są mega mózgami?

A mi na przykład przeszkadza część "sport" w słowie "e-sport", jakby to się jakoś inaczej nazywało to niech sobie będzie ale proszę nie stawiajmy tego na równi z dyscyplinami sportowymi

Będą mieli normalnie podstawowe przedmioty jak to w technikum.

a ile jest taki historii gdzie po rzuceniu grania luzie stali się takimi wygrywani? czyżby nawet zyzz przeszedł taką transformacje? jak ktoś leczy swoja fobię społeczna poprzez granie w komputer to naprawdę ciężki przypadek. jak poprzez granie w komputer można przybrać na masie? xD takie gadanie, nastepne pierdolenie, ze uczy sie jezykow, przegrajac 5000h w tibie owszem "czegos sie nauczysz"a co gdybys te 5k h wykorzystal bezposrednio na nauke jezyka?

przecież to jak wyglądamy w pewien sposób nas odzwierciedla,

a jaki mialem dac? zeby nie bylo ze atakuje graczy czy gierki, bo nic do tego nie mam. kazdy bierze odpowiedzialnosc za wlasne zycie i moze robic co mu sie podoba. ale powstawanie klas/szkol "esporotwych" czy wprowadzanie tego na olimpiade to juz przegięcie.

no tak tylko jego argument byl
bledny
bez zwiazku

niepotrzebnie odpowiedzialem moj blad ale chcialem wyjasnic sytuacje zeby jeden z drugim nie powtarzal pozniej ;p

naprawde oczekujesz odpowiedzi na takie ''statystyki''?

pam pam pam
pam pam pam
pam pam pam
pam pam pam

naprawde nie wiem co moglbym na takie bzdury odpisac xD

dobra moze nie bede odpisywac, bo to widze chyba bez sensu. zapytam tylko, czy ty masz jakiekolwiek pojecie o esporcie? z twoich postow wynika, ze w ogole nie wiesz o czym mowisz i sobie costam skrobniesz, bo jestes negatywnie do esportu nastawiony i tyle, wiec dyskusja z toba wydaje mi sie bezcelowa. mam nadzieje ze mnie wyprowadzisz z bledu :) reszte posta pomijam, bo to poprostu subiektywna opinia ograniczonego czlowieka na zasadzie ee tak nie moze byc bo mi sie nie podoba ;p

Te "statystyki" przedstawiały Twoje rozumowanie, ale wyjaśniłeś o co chodzi więc nvm.

Bzdury? OK, załóżmy taką sytuację - wracam ze szkoły, idę grać w piłkę z kolegami. Nie umiem dobrze grać, nie wiążę z tym żadnych nadziei, ale jednak idę grać aż zrobi się ciemno, UPRAWIAM SPORT, pooddycham świeżym powietrzem, zmęczę się, moje zdrowie na tym zyska.
Sytuacja druga - wracam ze szkoły, siadam napierdalać w lola. Nie jestem w tym zbyt dobry, do żadnej drużyny się nie załapię, ale napierdalam dzielnie aż zrobi się ciemno, UPRAWIAM E-SPORT, męczę oczy, jeżeli się zapomnę zaczynam się garbić i krzywię kręgosłup, w każdym razie całe popołudnie spędzam na dupie. I ktoś che to nazwać formą aktywności?

I czy generalnie mógłbyś wyjaśnić, co konkretnie było bzdurą? Bo jak na razie to widzę że zachowujesz się jak typowy lewak (:D), bronisz swojej teorii, argumenty oponentów pomijasz albo nazywasz bzdurami, odpowiadasz na te mniej złożone, każesz się doedukować w tej dziedzinie a sam nic konkretnego nie powiesz ;)