Temat: Co sie stalo z Boenigiem 777?

Sygnał mieli od operatora. Sygnal w telefonie nie znaczy ze czyjs telefon dzwoni, tylko ze siec lokalizuje telefon. Zauwazalne przy roamingu za granica, gdzie "puszczanie sygnałka" czesto nie dziala.

Gdzies czytalem artykuł ktory podawal cztery lata, przepraszam. Niech bedzie dwa, tez roznica. Ile teraz minelo, 2 tygodnie?

Oczywista bzdura. Pracowałem w Orange w boku i ewidentnie jeżeli masz sygnał na telefonie to znaczy, że roaming w telefonie odbiorcy połączenia jest aktywny a sam telefon uruchomiony. Gdyby telefon był wyłączony to albo usłyszelibyśmy trzy "piknięcia" i rozłączyłoby, albo komunikat z serii "połączenie nie może być zrealizowane". Sygnał połączenia oznacza, że telefon "dzwonił" i nie był przestawiony na tryb samolotowy.

W przypadku airbusa po 2 latach znalezli wrak, a czesci samolotu, kilka ofiar, ich rzeczy osobiste i inne elementy samolotu znalezli po 5 dniach. Jak kopiujecie artykuly to chociaz przeczytajcie caly.
A tutaj po 2 tygodniach kompletnie nic.

"Dyrektor Malaysian Airlines, Ahmad Jauhari przyznał, że w luku bagażowym samolotu znajdował się ładunek baterii litowo-jonowych - takich, jakie stosuje się w telefonach komórkowych, laptopach i innych urządzeniach elektronicznych. Baterie te bywały w przeszłości źródłem pożarów w samolotach. "

hehe


a chiny ponoć mają nowe zdjęcia satelitarne.

Najbardziej ciekawi mnie co stało się z tymi ludźmi na pokładzie.

Teorii bylo juz kilka, czesc z nich ma jakis sens czesc nie. na 99% wszyscy nie żyją, bo jesli zostali porwani nie wyobrazam sobie ze ktoś karmi ponad 200 osob od 2 tygodni, a jesli jebneli w ocean i do tej pory ich nie znalezli to tak samo umarli z głodu / zimna / od upadku / pierdolniecia.

No też tak uważam że raczej nie żyją, bo jakby ich porwali to raczej by dali jakiś znak, chyba że byłoby to tak zajebiście zorganizowane.

Chociaż z drugiej strony była już jedna katastrofa lotnicza co sie rozbili w górach, a dopiero udało się odnaleźć po jakiś 2 miesiącach.

tylko to było ponad 40 lat temu jeśli mówimy o tej samej katastrofie i wtedy była troche inna technika

No tak, zapomniałem wspomnieć że prawie pół wieku temu to było, no ale może też jest taka możliwość że gdzieś sie rozbił?
Jak widać chyba jednak nie da sie znaleźć takiego byka mimo wszystkich technologii.

Wydaje mi sie ,ze dawno go znalezli. Ktos go porwal albo cos wiec go zestrzelili a nie chca afery krecic ze tyle niewinnych ludzi zginelo wiec kminia dobra teorie a potem puszcza ja w media.

Uważam całkiem podobnie.
Albowiem bardziej podoba mi się teoria, że został porwany przez rząd USA i wszyscy jego pasażerowie znajdują się w Stefie 51 gdzie przeprowadzane są na nich eksperymenty które mają na celu zmienić ich w mutantów (X-menów) lub super-nadludzi.

XDDDDDD co ty, 2 macierewicz? :D
ludzie na 100% już nie żyją ;p

Czy zyja czy nie to narazie nie wiadomo (ciala by sie chyba gdzies moze pojawily?), ale z 200+ ludzi nikt nawet nie usilowal sie skontaktowac, wiec cokolwiek sie z tym samolotem stalo, musialo to byc dosyc nagle bo inaczej ktos chyba by cos zrobil - aczkolwiek byly tez sugestie ze np. polecieli w miejsce, gdzie zupelnie nie bylo w ogole sygnalu

Premier Malezji : "zaginiony boeing spadł do oceanu indyjskiego"
więcej info ma być jutro.