polek asty napisał
Dziewczyna kilka dni temu mnie zdradziła po prawie 3 latach. Dowiedziałem się przypadkiem.
Oczywiście zostawiłem ją mimo jej zapewnień miłości i żaden powrót do siebie nie wchodzi w żadnym wypadku w grę i to jest niepodważalne- chociaż no myśli są różne, ale to chyba normalne.
Jest mi zajebiście źle tak, że chce mi się wyć i rozpierdalać rzeczy dookoła mnie, staram się wychodzić do ludzi no i jakoś funkcjonuje i mimo, że zewnętrznie aż tak bardzo tego nie okazuje to czuje się tragicznie.
Natomiast nie jestem na samą nią jakoś bardzo zły, nawet mi jej szkoda, bo wiem , że ona sama wie, jak bardzo spierdoliła i to nie do odratowania.
Czemu nie jestem na nią wściekły, a wściekł na sytuację, na wszystko inne, czemu nie czuje do niej jakiejś zajebistej odrazy? Nie rozumiem tego ani trochę
W sumie mialem podobnie tylko 2,5 letnim zwiazku i nie dowiedzialem sie przypadkiem tylko sam sprawdzilem.
Ja po prostu sie z nia umowilem jak zazwyczaj jak juz wiedzialem, bez zbednej awantury powiedzialem jej, ze jest zwykla dziwka, zeby zabrala swoje rzeczy, powiedzialem kiedy przyjade po swoje do niej i pozegnalem wypraszajac z domu. Bez tlumaczenia o co chodzi, dlaczego to zrobila, po co, z kim, w jaki sposob. Nie, po prostu tylko tyle, ze nie spodziewalem sie, ze jest taka dziwka i bardzo sie nia rozczarowalem, wszystko twalo moze z 5 minut. Jeszcze sie rzucala o to, ze nic jej nie pozwolilem sie wytlumaczyc i w ogole, i stwierdzila, ze jestem pojebany, po czym trzasnela drzwiami i wyszla.
I generalnie po za tym, ze stracilem do niej jakis szacunek jaki jeszcze mialem i dla mnie jest zwykla dziwka to tak naprawde tez nie czulem ani zlosci, ani zalu. Tak wlasciwie to "otrzasnalem" sie po tym najszybciej jezeli chodzi o wszystkie moje zwiazki, wyciagnalem tez duzo wnioskow. Duzo gorzej bylo mi sie otrzasnac po zakonczeniu innego zwiazku bo po prostu sie klocilismy o glupoty, no takie typowe niespasowanie kazdy wie o co chodzi, ale mimo tego caly czas cos do siebie czulismy etc.
Tutaj przynajmniej sytuacja byla prosta i latwa w ocenie. Wazne zebys siebie nie obwinial (chyba, ze faktycznie byles skurwielem, tlukles ja i zdradzales xD ) i nie szukal wytlumaczenia na to co zrobila. Zdrada nie ma wytlumaczenia, po prostu. Nie wazne jakby smutno jej nie bylo i jakby nie zalowala. Jak puscila sie raz to zrobi to ponownie, a Ty jeszcze bedziesz szukal tego przyczyny w sobie. Trzeba sobie jasno powiedziec -
zdrada to nigdy nie jest wina partnera tylko osoby, ktora zdradza, wbrew temu co niektorzy probuja czesto wmawiac. Niech Ci nie bedzie jej szkoda bo niby czemu? Rozjebala wasz zwiazek, chyba calkiem udany przez swoj szal pizdy to niech teraz zaluje. Po za tym tak miedzy nami - jej zal potrwa tydzien i nie zdziw sie jak bedzie miec nowego kolege. Chociaz to pewnie tylko by Ci pomoglo.
Biedna, dala sie uwiesc. :(
@
polek asty ;
Zakładki