Mam wrażenie, że bardziej od efektu potwierdzenia, czyli poszukiwaniu tylko argumentów, które potwierdzają słuszność hipotezy działa w opisanym przypadku tak zwana reguła konsekwencji, bo Gast napisał, że osoba rozumie to, że argumenty obalają jej rozważania, ale i tak się tego trzyma.
Gast napisał
głupiec będzie tylko brnął w coś dalej, jeśli mu się postawi odpowiednie argumenty
No właśnie nie tylko głupiec albo też zależy jak definiujesz głupca, bo jeśli jako osobę, która niefortunnie poddaje się efektom psychologicznym, na które ma znikomy wpływ jeśli nie jest ich świadoma, to tak. Sam się wielokrotnie złapałem na tym, że już właściwie nie chciałem czegoś robić, bo zorientowałem się, że nie jest to dla mnie dobre/opłacalne/wcale tego nie chcę/ktoś inny ma rację, jednak skoro już zacząłem, to nie chciałem się wycofywać i wychodzić na kogoś niezdecydowanego. Ale za tym kryje się też to o czym mówisz:
Gast napisał
[...]na prawdę takich facetów to brakuje w chuj, bo taki zbiór cech, już nie mówiąc jeszcze o fizyczności, to na prawdę garstka będzie mieć.
Brakuje takich facetów (a przynajmniej takie niektórzy odnoszą wrażenie), więc chcą pokazać, że są "pewni siebie" brnąc we własny fałszywy obraz świata, gdy ktoś wymierza im policzek prawdą. (tak, do mnie w wyżej wymienionych sytuacjach też miałoby zastosowanie to zdanie) Ale nie tyczy się to tylko facetów lecz wszystkich, zwłaszcza oszołomów zamkniętych w swoich własnych wizjach działania otaczającego ich świata niezważających na to czy są to wizje prawdziwe czy fałszywe.
Master napisał
Ludzie duzo czesciej sie teraz ze soba rozchodza/rozwodza, duzo czesciej zmieniaja partnerow itd. jakas przyczyna musi ku temu byc w sumie.
Nie wiem czy akurat ta, ale ogolnie jakas jest. Wiadomo, inne spoleczenstwo, mniejszy nacisk spoleczenstwa na trwalosc i wiernosc w zwiazku, ale czy to jedyne powody? Raczej nie.
Myślę, że przede wszystkim odejście od tradycji i przywiązania do Kościoła, a także właśnie "wyswobodzenie się" kobiet. Kiedyś nawet jak kobieta nie była dziewicą przed ślubem, to przynajmniej się z tym ukrywała, bo w ogólnej opinii był to dla niej wstyd. Dziś niektóre to by się licytowały, która częściej była bolcowana.
Gast napisał
Kiedyś jak coś się zepsuło, to się to naprawiało. Teraz się po prostu wymienia ;p
Kiedyś trzeba było naprawić (ewentualnie ciągnąć coś co było popsute), bo przecież się nie rozejdą, bo "co by sąsiedzi powiedzieli?", "przecież to nie po bożemu". Zresztą nawet jak było źle, to można było mieć kobietę na boku, "bo wszyscy tak robią". A kobiety były zależne od mężczyzn, więc siedziały cicho. Teraz nie możesz sobie wziąć kochanki, bo żona zażąda rozwodu od razu i ograbi Cię (a może po prostu weźmie, co jej się należy za upokorzenie) z całego majątku.
Master napisał
Zdaje sie, ze idealny facet to takie polaczenie beta-bankomatu z alpha omega.
Kurcze, nie jestem (i raczej nie będę) ani jednym ani drugim... Raczej jakimś gamma-przeciętniakiem, ale mam jako takie ogarnięte podejście do życia i chyba to jest najważniejsze, przynajmniej moja partnerka to ceni (więc może i inne – chociaż wyciąganie wniosku na podstawie pojedynczej obserwacji to głupota).
Master napisał
Ogolnie wymogi stawiane przez kobiety i spoleczenstwo szybuja w ostatnim czasie tak wysoko w gore, ze malo kto juz daje jebanie o to bo prosciej i latwiej jest byc sobie tym samcem beta niz starac sie byc ksieciem z bajki. Ogolnie kurwa teraz nastala moda na przerost formy nad trescia.
A może te wymogi nie są stawiane przez kobiety, tylko kreowane przez media lub samych facetów, którzy chcą być samcami alfa, więc wmawiają w siebie i w innych, że tak chcą kobiety. Gdyby rzeczywiście kobiety miały takie straszne wymagania, to powoli byśmy wymierali, bo żadna by się nie chciała wiązać z "normalnym" facetem. A jakoś tego nie widzę na ulicach. Wręcz przeciwnie, jak spoglądam na znajome mi pary, to i jednej i drugiej stronie na ogół brakuje wiele do ideału, a mimo to są ze sobą od kilku lat.
A co do Calhouna, to prowadził badania i nad myszami i nad szczurami... Ale poza tym rozdmuchanym mocno przez opinię społeczną eksperymentem (czy też wnioskiem z niego mogącym płynąć), z którego dodatkowo ekstrahujesz jedynie szczątkowy wniosek(mniejsza "samcowatość" samców), zauważył też, że samce prawie nieaktywne społecznie (dodatkowo jeszcze homoseksualne i coś tam jeszcze), które pozostawały na uboczu charakteryzowały się zwiększoną kreatywnością (wymyśliły między innymi, żeby podczas kopania norki zbijać sobie ziemię w kulkę, żeby można ją było odturlać na bok) i porównał tę grupę do naukowców. Wpadł na pomysł, że aby zapobiec analogicznej katastrofie jak w tym eksperymencie u człowieka należałoby stworzyć "globalny mózg" – porobić niezależne, ale połączone, grupki naukowców, którzy by zarządzali całym tym burdelem.
Zakładki