Mam pewien problem, otóż chyba przespałem pewien okres w życiu i teraz po prostu nie wiem jak kogoś poznać. Mam 23 lata i wszystkie moje związki czy krótsze znajomości zaczynały się na 2 sposoby - na imprezę znajomi przyprowadzili swoją znajomą i jakoś dalej poszło, albo poszedłem na dyskotekę, upiłem się w pień i "ocknąłem" się na parkiecie całując się z jakąś dziewczyną. W pierwszym przypadku było łatwiej bo pierwsze lody zawsze były przełamane, w końcu jesteśmy na ten samej domówce, mamy wspólnych znajomych itp. O drugim nie ma co wspominać bo te znajomości i tak trwały max 2 tygodnie.
W każdym razie, wszystko zaczynało się od przypadku, ot wpadliśmy na siebie na tej samej imprezie i tyle, bądź po prostu od zbyt dużej ilości alkoholu.
Ale jak poznać kogoś obcego? Gdzie szukać potencjalnej kandydatki na dziewczynę? Dochodzi tutaj jeszcze problem, że jestem dość nieśmiały. Alkohol usuwa wszelkie blokady, ale jeżeli jestem trzeźwy to po prostu zapominam języka w gębie czasami. Przykładowo w klubie wygląda to tak - podchodzę do dziewczyny, pytam się jej czy zatańczy, o ile nie odmówi to chwile potańczymy, ale ja za cholerę nie wiem o czym z nią gadać. Tak wiem, rozmowa w klubie przy głośnej muzyce i tak jest średnim pomysłem, ale mniejsza o to. Zapytam o imię, co robi, gdzie studiuje, itp i nie wiem czy jej się impreza podoba i zazwyczaj na tym kończy się nasza znajomość.
Dodam iż zazwyczaj jak już uda mi się wyciągnąć od dziewczyny numer, umówić się na kawę czy spacer to jakoś zaczyna iść z górki. Ale sam początek, gdy nie wiem kompletnie nic o dziewczynie mnie trochę przerasta, szczególnie na trzeźwo. Nie sugerujcie mi wypić 2-3 piw na odwagę, niestety musiałbym ich wypić 6-7, a wtedy zazwyczaj tracę również kontrole nad umiarem i wypiłbym kolejne 5 i obudził rano z wielką luką w pamięci.
A no i dodam tylko, że studiuje na polibudzie, na wydziale gdzie dziewczyn jest naprawdę niewiele.
Zakładki