ibot - miałem tak samo i po 3 tygodniach mnie usunęła z facebooka (3 tygodnie co minęły od dnia milczenia) :D
Któregoś razu spotkaliśmy się trzeci raz - i ostatni. Była kiepska pogoda, padało, ona była widać bardzo zmęczona (mimo tego, że jak rozmawialiśmy przed spotkaniem to mówiłem, że jak nie chce to nic na siłę i spotkamy się za te 4 dni w piątek czy sobotę). Więc się spotkaliśmy, porozmawialiśmy półtorej godzinki - odprowadziłem ją na przystanek, poczekałem aż przyjedzie jej autobus i jak zawsze mówiła "Pa" tym razem to było "Cześć" - mówię ok jest zmęczona i ta pogoda, że człowiek czuł się jak przysłowiowe gówno (taka mega depresyjna pogoda o ile tak to można nazwać). Następnego dnia się nie odzywała więc na następny dzień do niej napisałem co się stało, że nie pisała itd. Podobno była zajęta, rano wstała bo musiała coś tam zrobić, później pół dnia u babci itd. Mówię okej rozumiem. I tak po kilku godzinach napisała co słychać, chwilę popisaliśmy, ale rozmowa coś była taka inna niż zawsze. Rozłączało jej internet w telefonie (bo co napisała i jej odpisałem to była: Ostatnio dostępna 2, 4, 5 minut temu) i nagle się pojawiała odpisywała ok, albo coś w tym stylu i znów offline. To się wkurwiłem i napisałem, że idę pochodzić po mieście (a byłem w innym mieście na załadunku i stałem do rana bo nie było towaru). To odpisała ok, cześć. I od tamtego czasu postanowiłem się nie odzywać bo ewidentnie coś nie grało i miałem dosyć pisania pierwszy (pierwszy pisałem jak nasza rozmowa tak "dziwnie" się kończyła jak by była zła na coś) - a na spotkaniach zupełnie inaczej to wyglądało, mega fajnie, przez telefon też jak z nią rozmawiałem to fajna sprawa (po 2-3 godziny rozmawialiśmy przez telefon przed snem jak byłem w trasie). No i wracając do tego, że po tamtej sytuacji z byciem offline, już później się nie odezwałem - bo skoro by jej zależało aby to dalej ciągnąć to sama wreszcie by się odezwała (a nie ja po lekko "krzywych" akcjach gdzie zawsze pytałem co się stało albo przepraszałem itd.). Więc minęły 3 tygodnie od tamtej pory i 3 dni temu mnie usunęła ze znajomych. Nie żałuję, że nie napisałem do niej w międzyczasie (a korciło mnie wiele razy) bo skoro sama nie napisała z siebie to później by było tak samo. A fakt faktem jak było "dobrze" to sama pisała już od samego rana jak wstała. Do tej pory nie wiem dlaczego była taka dziwna i sama nie napisała (może to i lepiej).
Wiem, że napisałem to trochę chaotycznie, ale dzisiaj jak i przez ostatnie 2 tygodnie jestem tak styrany...
Zakładki