Torgi pomóżcie :s. Poznałem laskę jakieś 1,5 miecha temu i wszystko idzie wybitnie dobrze. Wydaje mi się, że to może być pierwszy poważny związek. Oboje jesteśmy ogarnięci, bardzo dobrze się dogadujemy i sporo nas łączy. W perspektywie mamy studia w tym samym mieście na tym samym kierunku. Sęk w tym, że zwyczajnie ciężko mi mówić o swoich uczuciach. Jesteśmy już po tych zwykłych, pierwszych 'wyznaniach' na temat tego co czujemy i wiemy już jak wygląda nasza znajomość i do czego teraz dążymy itd. Problem jest taki, że wydaje mi się, że ciągle za mało jej mówię o swoich odczuciach. W tym przekonaniu utwierdziłem się, gdy ostatnio powiedziała mi, że za mną tęskni (ostatnio widujemy się tylko w pracy) to ja jak zwykle odpowiedziałem 'ja też' to wytknęła mi to, że zawsze odpowiadam 'jako drugi'. Zwyczajnie nie jestem przyzwyczajony do jakiejś szczególnej otwartości i nie wiem jak się za to zabrać... Przecież nie zacznę jej teraz codziennie mówić, że za nią tęsknię, bo to wyjdzie mega szcztucznie i ' na siłę'. Nie wiem czy bardziej brakuje mi słów do nazwania uczuć, czy to zwykły brak przyzwyczajenia do mówienia o takich rzeczach... Zaczęliśmy ostatnio ten temat i ona odpowiedziała, że będzie musiała się do tego przyzwyczaić. Jakoś mnie to nie przekonuje do końca i wolałbym coś z tym zrobić, tylko nie mam pojęcia co.
Zakładki