Dokładnie tak jak panowie wyżej piszą. Powiedziała Ci, że się w Tobie nie zakocha, to na co Ty liczysz? To się po prostu czuje i już. Nie myśli o Tobie, nie podniecasz jej, nie ma ochoty się z Tobą spotykać, to jak miałaby się w Tobie zakochać?
Pomyśl nad tym tak: jutro może Cię pierdolnąć autobus i wyjdzie na to, że ostatnie chwile życia poświęciłeś (nie mówię wcale, że fizycznie) lasce, która Cię nie chce. Zmarnowałeś czas, a to jest jedyne, czego nie da się odrobić.
Weź się w garść, zaciśnij zęby, przebolej co masz przeboleć i zajmij się po prostu czymś/kimś innym.
To, że jej powiedziałeś, że może na Ciebie liczyć to nie jest nic złego - wręcz przeciwnie. Może ma Cię gdzieś i chciała po prostu Cię grzecznie spławić, a może uważa Cię za dobrego, wartościowego gościa, ale po prostu nie jesteś w jej typie - tego nie wiemy ani my, ani póki co Ty, ale moim zdaniem - o ile nie robiłeś jej tam scen z maślanymi oczkami i błaganiem o ponowną próbę związku, to zachowałeś się bardzo w porządku i pokazałeś klasę.
Problem jest tylko w tym, że liczysz na to, że Twoja gotowość do pomocy może coś między Wami zmienić.
Nie sądzę. Raczej nie wyniesiesz jej na rękach z pożaru, nie wyciągniesz z tonącego samochodu, co najwyżej zadzwoni, żeby się wyżalić po kolejnym bolesnym rozstaniu, a Ty będziesz słuchał i nic Ci z tego nie przyjdzie. Może biedna i zraniona pomyśli "cholera, miałam durela, dobrego chłopaka ze sobą, nie doceniłam itd, muszę to naprawić" i wtedy się ponownie zejdziecie. Jest jakaś szansa. Ale chcesz być przez cały ten czas opcja zapasowa, kołem ratunkowym? Czekać jak porzucony pies przywiązany do drzewa? Większość tych psów zdycha, stary.
Jeśli naprawdę będzie Cię potrzebować (nie, nie do wyłania łez po kolejnym facecie), to bądź dla niej pomocą, ale weź nie trać godności i rozsądku.
Ja sam przy rozstaniu z pierwszą dziewczyną, po prawie 3 latach związku, powiedziałem jej, że zawsze będzie mogła na mnie liczyć. Gdyby dzisiaj - po 4 latach, kiedy ma faceta/narzeczonego/męża i dziecko, zadzwoniła do mnie i powiedziała, że potrzebuje mojej pomocy, to rzuciłbym wszystko w cholerę i do niej czym prędzej pojechał. Że względu na to, co nas łączyło, dlatego, że jej To obiecałem, ale nie z myślą, że nagle znowu się zejdziemy i będzie nam pięknie, cudownie i nie wiadomo co jeszcze. Z jakiegoś powodu się rozstaliśmy, chociaż była najlepszym co mnie w życiu spotkało.
Zakładki