Robię ten temat, ponieważ wczoraj odkryłem, jak złodziejskim krajem jest Polska. Od dwóch miesięcy żyje chyba niezależnie. Utrzymuje się sam, płacę za wszystko sam, dostaję kasę co miesiąc. Fakt, że żyje jeszcze z matką pod jednym dachem. W tym wypadku nie muszę jeszcze płacić za rachunki.
Sytuacja w tym kraju jest dla mnie po prostu żenująca. Wczoraj odkryłem, ile człowiek musi wydać pieniędzy, żeby się np. najeść w mieście. Wydać 40zł na obiad i deser, to jest szczyt. Idąc sobie jeszcze na basen i saune, człowiek potrafi wydać 70-80zł w ciągu dnia, licząc paliwo na samochód, transport. Oczywiście to jest minimum. Zależnie od zarobków, różnie to wygląda. Dla mnie człowiek, który zarabia 50k miesięcznie, może mieć wydawać pieniądze tak samo, jak ktoś, kto dopiero zaczął zarabiać, i jego pensja to powiedzmy 1k mies. Taki typek z 50k. będzie więcej wydawać na swoje wydatki, i suma summarum wyjdzie na to samo.
Obecnie utrzymuje się z renty rodzicielskiej, w szkole jestem na zwolnieniu. Całkowicie odciąłem się od rodziny, fakt jak mi pomagają, to korzystam z ich pomocy. Zauważyłem, jakie życie w Polsce jest drogie.
Kiedyś dla porównania byłem w anglii, za 200 funtów nakupowałem sobie od chuja rzeczy, nie licząc zegarka, który tam kosztował 50 funtów, a u nas z 400zł. Teraz sobie wyobrażam, jak inaczej by mi się żyło w takiej anglii, dostając 1000 funtów na miesiąc lub u szwabów, dostając 1000 euro.
A u nas za 200zł co się kupi? Może kupisz sobie pare spodni? Przecież to jest śmiech na sali.
Kończąc, dlaczego w polsce zarobki są jakie są? Dlaczego ceny są tak śmiesznie wysokie, w porównaniu do zarobków? Dlaczego emeryt dostaje 1000zł, zamiast 3 tysięcy, by żyło mu się dobrze?
Zakładki