plesio napisał
Naprawde bardzo powaznie sie zastanawiam czy nie zglosic cie do odpowiednich sluzb
Nie, proszę
Od momentu kiedy ciaza jest niechciana - nie mozesz powiedziec, ze zmarnowany rok zycia nie jest marnowaniem zycia, bo to tak jakbys stwierdzil, ze sok jablkowy nie jest sokiem jablkowym, bo jest sokiem i ma jablkowy smak
Pomijając to, że śmiechłem z ciebie XD to zmarnowany rok jest co najwyżej zmarnowaniem roku, a nie życia (zmarnowanie roku życia to nie to samo co zmarnowanie życia).
Sharny napisał
Ale masa kobiet NIE JEST zadowolonych, dlatego dajmy im wybór.
Masa jest, masa nie jest. Jak widać nie ma ŻADNEJ reguły. Tym samym upada wasz argument o zjebanym życiu kobiety, która nie dokona aborcji.
Tak samo, masa ludzi, którzy nie wychowywali się z biologicznymi rodzicami żyje i jest zadowolona, a masa żyje i nie jest. Tu też nie ma reguły, więc upada wasz argument o zjebanym życiu "niechcianego dziecka". Więc dajmy im wybór? Chcesz, żeby ktoś za ciebie decydował o twoim życiu, bo sobie ot tak z dupy założył, że i tak będzie ono zjebane, więc co za różnica?
Sharny napisał
Dla mnie i dla wielu lasek seks to zabawa, a nie robienie dzieci, więc chcemy się bawić, a nie w razie wu wpaść. I wasze moralne pobudki nas gówno obchodzą. Czy to takie trudne zaakceptować to, że matka która rodzi jest jak bóg dla dziecka? Ona decyduje o tym czy dzieciak się urodzi czy nie - TO JEJ DZIECKO.
Ale ta zabawa może przynieść konsekwencje. Albo to akceptujesz, albo się nie bawisz, proste. To tak jakbym chlał w pizdu i miał pretensje do całego świata, że mi wątroba niszczeje. A jak złapiesz jakiś syf przez swoje zabawy, to do kogo będziesz miał wonty?
A to, że jest to "jej dziecko" niczego nie zmienia. Też jesteś czyimś dzieckiem, tak jak każdy, ale to nie znaczy, że matka ma prawo cię zabić i powiedzieć "przecież to było MOJE dziecko".
Zakładki