Jojo Kapitan napisał
Prawo do życia, jest prawem naturalnym i żadna "liberalizacja" kodeksu jej nie usprawiedliwia.
Bzdury piszesz, człowieku. Jakim prawem?
Prawo do życia to koncepcja stworzona przez człowieka, koncepcja zupełnie abstrakcyjna, mistyczna wręcz. Nie ma czegoś takiego jak `prawo do życia` w naturze. W naturze albo coś się rodzi, albo coś się nie rodzi, coś kiełkuje, albo nie kiełkuje. Asteroida ludzi pytać nie będzie czy też kilkuset wymyślonych bogów, czy przeróżne kodeksy uprawniają ją do zgotowania armagedonu.
Co się tyczy `prawa dziecka do życia`. Ja rozumiem, gdy jest to uformowany organizm człowieczy, a nie kompletnie zależny, niezdolny do samodzielnego funkcjonowania, nieświadomy organizm. Interesem społeczeństwa jest objąć opieką
dzieci. Ale coś, co dopiero ma się w małego człowieka zmienić? Jak ja kupuję 10 jajek, to kupuję 10 jajek, a nie 10 kurcząt. George Carlin bardzo ładnie rozprawił się z tą kwestią i dał do zrozumienia jasno. W całym tym, za przeproszeniem, kurestwie, zapomina się najbardziej o kobietach.
Kto to widział, żeby facet decydował o tym, czy kobieta ma urodzić po gwałcie, czy nie.
Gdzie w tym jest kobieta?
Nie wyobrażam sobie gorszej traumy dla zgwałconej kobiety, zmuszonej do urodzenia efektu gwałtu, gdy jest pytana przez to dziecko 'a skąd ja się wziąłem?'. Wszystkie pierdoły o silnych kobietach, silnej psychice kobiet nagle nie zdają egzaminu.
Zakładki