Uwaga, audycja zawiera lokowanie produktu.
Poranny fajek nabiera nowego znaczenia
W dzisiejszym odcinku zajmiemy się masłowym aromatem kaktusowym. A raczej smakiem Fresh cactus z serii Indians Wrath. Całość przychodzi do nas w klasycznej, ale pięknej buteleczce, która przyciąga ludzi nawet nie związanych z epaleniem:
Porażony paleniem smaku "Kiwi Kiwi" od firmy "easy to vape" (co to kurrrr jest??) z chęcią przepłukałem i zalałem baniaczek. Już wąchając owego soczku z butli, czujemy się jakbyśmy właśnie dobierali się do majtek pierwszej małolacie w swoim życiu. Potem jest tylko lepiej. Na pewno nie będzie to jednorazowy numerek..
Problemem mocno owocowych LQ jest chyba najbardziej ich ciężkość. Nudzą one po dłuższym paleniu, są za mało transparentne. Tutaj dostajemy coś co można palić dłuuugi czas. Zapaszek jest bardzo przyjemny aczkolwiek delikatny. Czasami gdy LQ jest zbyt męczący lubię dolać trochę mentolu. Tutaj tego nie trzeba. Fajnie orzeźwia. Czujemy się jakbyśmy pili lodowatego tymbarka kaktusowego na plaży przy 30*C. Nic tutaj nie dusi, proporcje są dobrane niemal idealnie. Masło mówił, że palił go 3 miesiące zanim mu się znudził. Wierzę mu.
btw. nie mam żadnych profitów z tego tekstu. Po prostu myślę, że jeżeli jest wśród was ktoś kto kupuje w galerii handlowej lq 15zł/10ml, to wydanie 10zł/10ml za liquidy masłowa, będzie dla niego zaskakująco dobrą opcją. Szczególnie przy subohmowych grzałach, różnica jest kolosalna.
Zakładki