Temat: Kolejna reforma w polskim szkolnictwie?

Ale przecież religia nie jest obowiązkowa?

Upaństwowienie szkół i systemu edukacji to najgorsze co może być.

Naprawdę widzi Ci się taka dyskusja bez argumentów?

Widzę, że kolega marzy o powrocie do średniowiecza.

Nie wiem co ty masz we łbie, ale skoro wg ciebie na informatyce się niczego nowego nie nauczysz to ja pytań nie mam..

Co do samego tematu - osobiście uważam, że jest to bardzo dobry pomysł i, jak można zauważyć u naszych zachodnich sąsiadów, specjalizowanie (oraz kształcenie) się w jednej dziedzinie jest lepszym rozwiązaniem niż "liźnięcie" wszystkiego po trochu..

Specjalizacja jest ok, tylko, że oni nie obcinają podstaw w innych rzeczach, a jedynie dają możliwość rozwoju w tym co nas interesuje. Po tej reformie nie przybędzie nam specjalistów.

Z tego co zrozumiałem, to będzie to dobre dla uczniów mat-fizu i innych przedmiotów ścisłych. Zamiast tracić czas na przedmioty typu historia, wok, wos, które właściwie nie przydadzą się im w swojej pracy, mogą się skupić na tych właściwych przedmiotach. Nie wiem dlaczego tak się tym oburzacie.

Czy ja wiem czy to taki zły pomysł? Człowiek po 10 latach nauki (6 podstawówki, 3 gimnazjum i 1 liceum) jest w stanie powiedzieć co planuje robić, a tym bardziej pisać, liczyć, wie ile komór ma serce, co to jest dwutlenek węgla, albo kiedy wybuchła 1 WŚ. Myśle że będzie dobrze.

Program matematyki i fizyki nadal będzie ubogi jak był, może powiększy się o rzeczy obcięte w ciągu ostatnich 5ciu lat. Już widzę ten szalony rozwój młodych inżynierów.

Ta reforma była już zapowiadana jakieś 2 lata temu i uważam, że jest bardzo dobra. Szkoda, że tak późno bo przez całe 4 lata technikum zachodziłem w głowę po jakiego chuja w szkole technicznej (morskiej) uczę się o literaturze i genetyce...
Nawet jeżeli ktoś jest niedojrzały to chyba w wieku 15 lat potrafi powiedzieć czy jest bardziej humanistą czy bardziej ścisłowcem. No, chyba że jest debilem...

Tak z ręką na sercu. Jakbyś nie musiał uczyć się o literaturze i innych pierdołach (których i tak się pewnie nie uczyłeś) byłbyś dużo lepszym technikiem?

To nie literatura, genetyka czy inne pierdoły nas ograniczają tylko własne lenistwo.

Powiedz mi tylko, czy myśląc o kierunkach ścisłych uczysz się tylko w szkole? Chodzi mi głównie o naukę w domu, przygotowywanie się do konkursów itd. Ludzie będą mieli na to więcej czasu, niż przedtem, ponieważ nie będą musieli poświęcać tak dużo czasu na przedmioty mniej ważne (przynajmniej dla mnie). Poza tym z tego co pamiętam, to w klasach matematycznych program był na ogarniętym poziomie. O klasach ogólnych nawet nie wspominam, bo tam rzeczywiście nie można było nauczyć się niczego.

Ukończyłem przyzwoite liceum, gdzie poziom matematyki był niby ogarnięty, pozostałe przedmioty też na przyzwoitym poziomie. Zaliczenie tych mniej ważnych przedmiotów to nie było więcej niż 1-3 godziny tygodniowo (ostatecznie wyciągnąłem prawie wszystko na 4) i nie uważam, żeby mnie to w jakikolwiek sposób ograniczało jeśli chodzi o mój rozwój z matematyki, bo teraz się tym zajmuję.
Ja uczyłem się w zasadzie tylko w szkole, wyglądałoby to na pewno inaczej gdybym o czymś takim jak OM dowiedział się trochę wcześniej niż we wrześniu, w trzeciej klasie, ale to zupełnie inna historia. I nawet wtedy nie byłbym ograniczany przez te wszystkie historie i biologie.

Wiele rzeczy wymyślonych w średniowieczu funkcjonują do dziś ;)