Siema panowie, jak tam u waszych kobiet wygląda sprawa z orgazmami? Mnie więcej po ilu minutach dochodzi?
Bo moja obecna jest pierwszą, z która uprawiałem seks wiecej niż 2-3 razy, i z tego co zawsze się opowiadało to mam wrażenie, że trafiłem na jakiś easy-mode.
Po dniu bez seksu jej odwala, zaciąga mnie do łóżka ze 3 dziennie (nie, żeby musiała to robić) a orgazm to ma praktycznie co minute. Jak kiedyś się kochaliśmy po MDMA to myślę, że doszła ze 20 razy (combo, dziewczyna bardziej podniecona a u faceta lekkie problemy z potencją/dużo trudniej dojść). To chyba nie jest standardowe?
Zakładki