Jak Wy palicie tą tabakę, że Wam do gardła leci? Co za nieudaczniki... ;d
Palenie tabaki polecam z kaczuchy najlepiej. Robiliśmy to raz, wyszło. Nie jestem pewien jak dokładnie, bo było to w nocy na ognisku, byłem pijany i w ogóle, ale leciało jakoś tak:
Bierzesz butelkę plastikową, zgniatasz, do środka wlewasz wody - tworzy Ci się coś w stylu prowizorycznej sziszy - chodzi o to, żeby woda jako filtr była.
Dalej - na dnie butelki robisz dziurę - tędy będziesz ciągnąć dym, zaś szyjkę owijasz folią aluminiową, robisz małe dziurki i wsypujesz tabaki. Potem jedna osoba podpala, a druga ciągnie -> dym jest filtrowany przez wodę w butelce, lajt.
Wersja kumpla to taka wersja jak do palenia ziulka. Bierzesz lufkę (albo po prostu tą plastikową część długopisu), owijasz folią aluminiową, do środka pakujesz tabakę, podpalasz i ciągniesz. Ewentualnie można do środka jakieś waty napchać, papieru, czy coś, jak ktoś się boi, że tabaka mu wleci do gardła... ;d
Ale ogólnie palenie tabaki jest słabe, lepiej po prostu tytoń sobie kupić, bo tabaka wychodzi drożej i nie jest taka smaczna.
Zakładki