Penthagram napisał
Nie uwzględniam, bo ograniczyłem się do tłumaczenia na czym polega licznie w procentach...
Jeszcze nie zapomniałem podstaw matematyki, wierz mi... ;d.
Pfff...
Jeśli katolickich księży jest 10 000, a odsetek pedofilów to 1,7%, wtedy wśród nich będzie 170 księży pedofilów.
Jeśli pastorów jest 1000, a odsetek pedofilów to 2%, wtedy wśród nich będzie 20 pastorów pedofilów.
W liczbach bezwzględnych: wśród księży jest więcej pedofilów. Ale właśnie z uwagi na to, że pastorów jest znacznie mniej (tylko 1000) nie oznacza to, że pedofilia jest tam mniej rozpowszechniona. Żeby sprawdzić, gdzie pedofilia jest mniej rozpowszechniona należy liczbę całkowitą księży i pastorów sprowadzić do wspólnego mianownika. Tak właśnie działają procenty. Po dokonaniu tego, wychodzi, że na 1000 księży przypada 17 pedofilów, a na 1000 pastorów - 20 pedofilów.
Podajesz wynik po sprowadzeniu do wspólnej wartości
liczby księży kat. i prot., która nie jest jednakowa. Oczywiście, może i u prot. jest wyższy wskaźnik, ale nie zmienia to faktu niejednakowej liczby księży obu wyznań!
Powiem inaczej - procenty nie mogą przysłonić faktu, że 170>20 (17x10 zgodnie z proporcją, że katolickich umownie mamy 10x więcej), poruszając się ogólnie w Chrześcijaństwie.
A jeśli chodzi o skalę - wiarygodność tych dwóch wyników jest podobna. Dlatego szkoda się kłócić o takie rzeczy. Ja sam nie trafiłem jeszcze na żadnego pedofila (ofc. wiem, że umieją się ukrywać) i mam nadzieję nie trafić, bez względu, jakiego by był wyznania.
I nie trzeba koniecznie używać nazwy "pastor" - paradoksalnie, częściej tego określenia używają katolicy; my mówimy normalnie "ksiądz"... To jest tylko taki hm... "Tytuł zawodowy".
Entex napisał
Ciekawe. Katechetka spytana o to, tłumaczyła, że chodziło to własnie o Trójcę.
Eh, powinniśmy samemu dochodzić do takich rzeczy w kwestiach. Może jest tak, a może inaczej i żaden człowiek do tego nie dojdzie.
Wiesz... Zagniesz, nie zagniesz... Mi gość powiedział, że dobrze znam Biblię jak na katolika i rozmowa się na tym nie skończyła. =p
Nerwów mieć nie trzeba. A umysł.. Hm.. bardziej powiedziałbym, że otwarty.
Trzeba mieć, szczególnie jak niektórzy Ci wyjeżdżają z jakimiś absurdalnymi stwierdzeniami (typu "Wy to w trzech bogów wierzycie", "otrzymaliśmy lepsze światło i więcej prawdy") albo próbują udowodnić Ci coś na siłę. Otwarty umysł nie przeszkadza biegłemu rozumowaniu i odpieraniu argumentów. Z nimi na prawdę trzeba umieć gadać.
Jeśli Papież ogłosiłby tak Ex Cathedra to jednak zobowiązuje.
Hm.. Ja tu nie widzę niespójności. Tekst mówi o tym, że bluźnierstwo przeciw D.Św nie zostanie wybaczone ani teraz, ani nigdy.
O ex-cathedra mam wyrobione zdanie. Jeśli papież wypowiada się w sprawach
religii, bo - siłą rzeczy - jej właśnie przewodzi, to mnie to nie boli. Ale jeśli ogłasza się nieomylnym w kwestiach
wiary, co do której mam tyle do powiedzenia - jedynym autorytetem jest Bóg - to sorry, każdy człowiek jest omylny i może przez niego działać zarówno Szatan, jak i Duch Święty; trzeba tylko umieć to odróżnić.
Błędne wyrażenie - jeśli grzech nie zostanie wybaczony nigdy, to teraz też nie...
Dokładnie o to mi chodziło. W mojej parafii księża nigdy nie wtrącali się w politykę. Przynajmniej nigdy w kazaniach..
No i + dla nich. W końcu nie od tego są. Prywatnie można sobie pogadać, ale kościoła z polityką nie łączmy.
Szczerze mówiąc nigdy do końca nie zgadzałem się z pojęciem Trójcy Świętej... Dla mnie Jezus był umiłowanym Synem Bożym, tym szczególnym, pośród wszystkich jego dzieci... A Duch Święty - czymś w rodzaju posłańca...
Mam czasem podobne myśli. Ale przyjmuję to jako aksjomat i staram się nad tym nie zastanawiać, bo bym chyba ześwirował :P .
W sumie, wczoraj po przeczytaniu pewnej książki (była o pewnej rodzinie, która pod wpływem adwentystycznego kaznodziei odeszła od Świadków Jehowy), jakby trochę zrozumiałem kilka rzeczy, w tym także problem Trójcy stał się dla mnie prostszy do przyjęcia.
szalony88 napisał
Obserwuje tą dyskusję od pewnego czasu i nie rozumiem tu pewnej rzeczy. Dlaczego wszyscy do diabła opierają się w tej dyskusji na badaniach Jenkinsa'a (de facto KatolYka, co do którego obiektywizmu trudno nie mieć wątpliwości biorąc pod uwagę chociażby język jakim pisany jest
Pedophiles and Priests: Anatomy of a Contemporary Crisis) a zupełnie pomija chociażby o wiele bardziej obiektywne badania jak chociażby tzw. John Jay Raport:
http://www.bishop-accountability.org...Jay/index.html
Dzięki za głos, popierający zakończenie tej dyskusji. O tym, że Jenkins jest katolikiem, miałem napisać, ale jakoś mi umknęło. Widać, że kto by nie robił badań, i tak będzie miał oponentów, którzy stwierdzą, że jest "nieobiektywny". Dlatego takie wyniki są mało wiarygodne, bo nie wiadomo, kto podaje prawidłowe dane, a kto ściemnia.
Nie zamierzam tu wcale polemizować zarówno z osobami twierdzącymi, że pedofilia w KRK jest zjawiskiem bardziej marginalnym niż w innych religiach czy też myślącymi odwrotnie, gdyż uważam, że żadne nawet najbardziej rzetelne badania tego problemu nigdy nie odzwierciedlą jego rzeczywistej skali z kilku oczywistych względów ;)
Wydaje mi się, że większym problemem dla KRK nie jest taki czy inny odsetek pedofilów w jego szeregach ale brak jego zdecydowanych działań podejmowanych w zakresie ich zwalczania. Ukrywanie takich osobników i brak zdecydowanej i natychmiastowej reakcji na ich czyny jak pokazuje chociażby dość znany nam przykład abp. Paetz'a zakrawa wręcz na jakieś dziwne, ciche przyzwolenie na propagowanie tego typu praktyk...
Właśnie, to wszystko zależy od ludzi - czy mają odwagę i honor się przyznać, czy wolą umyć od tego ręce, jak już sprawa sama "wypłynie".
Juditto napisał
Jestem wierzącym katolikiem, mimo ostrej nagonki na Kościół Katolicki. Doceniam zasługi Kościoła jakie wniósł w historie naszego Narodu. Oczywiście nie można być ślepym na ostatnie afery z księżmi-pedofilami oraz kontrowersyjnym tematem o antykoncepcje w Afryce. Jednakże dla mnie osobiście najważniejsze są kazania i to co wynoszę ze mszy.
Popieram Twoją postawę. Co do "najważniejszych" kwestii - Bóg jest "naj-" w tym wszystkim, nie? Ofc. dla mnie również najważniejsze są kazania w nabożeństwach, jednak myślę, że to zależy od kaznodziei - forma kazania nie powinna być ważniejsza od treści i odwrotnie - jak ksiądz tylko "gada i gada", to mało co z tego zostaje "po" (czasem tak mam w mojej parafii, od kiedy zmienił nam się proboszcz).
Mógłbym wdać się w dyskusje z ateistami w tym temacie, lecz uważam to za bezcelowe. Pzdr!
Może nie zauważyłeś (sonda), że ateistów i "ateistów" jest tu prawie tyle samo, co akatolików.. ;-) . A i nie zawsze "nasi forumowi A- " są aktywni :P . Warto popisać, chociaż poziom nie jest tak wysoki, jak na forach o takiej tematyce.
!#Penthagram
Przez długi okres czasu mówi się już o tym: "O Maryi Współodkupicielce, Pośredniczce i Orędowniczce". Gdzieś wcześniej już o tym pisałem...
Ostatnio, w Dzięgielowie na jednym z seminariów (o podziałach w Chrześcijaństwie) spytałem się księdza właśnie o ten V Dogmat, ale pytałem się ostrożnie, coś w stylu "Coś podobno mówi się o tym...", na co on odpowiedział, że "nie tylko mówi się, ale już zbierane są podpisy na petycjach do Papieża, w czym przoduje m.in. Polska"...
http://www.p-w-n.de/dogmat.htm
Co o tym myślisz? Ja to widzę jako okazję dla manifestacji antyekumenizmu i anty-akatolicyzmu. Przodują w tym wszystkie grupy ludzi, związane lub sympatyzujące z "Betonowym Katolicyzmem", a tym bardziej z Lefebrystami, którzy nie przepuszczą okazji, by zawsze zrobić coś na przekór "heretykom"...
Pzdr ^^
Zakładki