No musisz, bo wczuwasz się za motzno i odnoszę wrażenie, że rownie motzno słuchasz rapu ksywkami, a dlaczego to już Ci wyjaśniam.
Jak to brak progresu? To co to jest? Co musiałby zrobić Słoń, żebyś powiedział, że zrobił progres? Lemme think - niuskulowe bity, przyspieszenia, miljonkrotne i zmieniac flow co dwie linijki? no kurwa, bez przesady. Słuchacz now a days w dobie rapgeniusów etc nastawił się na jak najbardziej techniczny rap i w ogóle podążanie za trendami ze Stanów (choć sam nie do konca bedac swiadomym co tam w stanach slychac, bo Kendrik co za lyriki i Hapsin co za wielokrotne). Zapominacie, że to muzyka podwórek, a nie żadnych studenciaków, a w dobie aktualnych trendów mam wrażenie, że znaczna część słuchasz wyparła ten jakże istotny fakt ze świadomości i ocenia rap po przez sztywne ramy, jakie sobie ubzdurał jako rap idealny. A własnie rap to różnorodność, wszystkiego po trochu. Szanuję techniczne rapowanie, oryginalne koncepty, zabawy słowem, zabawy flow, ale no kurwa nie dajmy się zwariować, bo dojdziemy do momentu, w którym postrzegasz rapera jako idee do której wszyscy powinni dążyć. Co do Ganja Mafii - nie ukrywam, że robotę robi tam przede wszystkim bit, bo zwrotki są mierne w tych kawałkach które wrzucałem, ale bit buja (szczególnie z "Prawdziwi Palacze", nostalgłę wescoastowo) i dlaczego mam tego nie słuchać od czasu do czasu? Bo kurwa no nie ma wielokrotnych, a Ganja mafia w sumie to ma zjebany Fanbase (a kto w polskim rapie nie ma?) i w ogóle to nie rozjebał mnie żadnym punchem ? Dlaczego mam sie tak katować przy słuchaniu muzyki, a nie mogę sobie tego puścić skoro buja mi karkiem i jest o gimbo jaraniu, gdzie nie ukrywam, że lubuję się w takowych specyfikach? Bo Ty powiesz o kurwa Ganja Mafia co ja w tym temacie? XD Wracając jeszcze na chwilę do Słonia - reprezentuje nisze zwaną horrorcorem i no albo lubisz sobie zarzucić taki klimat albo nie. W Stanach Horrorcore również jest niszą, zapuść sobie Necro aka zapierdalam wszystkie nowe płyty na tym samym patencie (Bo horrocore to niewdzięczny gatunek i łatwo sie zamknąć na danym pułapie, patenty się kończą, wypalasz się) i schemacie Co Ci zrobie zanim Cie zabije > czym > jak kto > zabije Cie > Czym > jak kto xD, no ale wlacz se te starsze płyty kiedy się jeszcze nie wypalil cnie, Eshama stare płyty, kogokolwiek z Juggalos (ich akurat nie trawie, ale sa reprezentatywni w gatunku - ICP), Kig Gordiego i zarówno stare jak i nowe rzeczy Lyncha. To jest specyficzny klimat i tyle, z innych pobudek muzycznych włączasz se Barrego White'a a z innych Rl Grime'a np. Tak samo jak zamykanie się na jeden gatunek muzyczny jest dla mnie idiotyczne, tak samo zamykanie się na wąskie gremium raperów również. Całkiem inne wrażenia estetyczne wywiera nowy Kendrick Lamar, całkiem inne nowy Juicy J, i tak bym podsumował ten chaotyczny wywód - Słucham sobie Kendryka i J. Cola, ale słucham też Juicy J'a, Fredo Santany i słucham se Lyncha i po każdym z nich oczekuje zupełnie czegoś innego i nie widzę nawet sensu w zestawianiu ich ze sobą mowiac ze Kendryk to lepszy od Juicy J, bo zawsze próbując porównać tak różne światy robie to na podstawię jakiejś konkretnej próby, płaszczyzny, gdzie mija się to z celem bo to zupełnie coś innego. Ya no wat im tal ba ?
Co do rapowania na jedno kopyto, to też w sumie sporna kwestia. No bo np. taki Paluch dużo się nie bawi flow, ale mi osobiscie siedzi na tych swoich syntetykach, a z kolei sluchalem ostatnio nowego materialu od Scarface'a no i nie umialem juz tego przebolec.
Zakładki