zdalem za 2 razem teorie i za 1 praktyke. moj instruktor to byl ciec ktory siedzial caly czas w tablecie albo na telefonie, dzwonil, pisal smsy i mial wszystko gdzies. na 2 lekcji mi powiedzial, jedz obwodnica az zobaczysz zjazd na jakas tam wies, polowe lekcji zalatwialem jego sprawy,dokumenty pieniadze,kawka hot dog itd. czyli praktycznie to jezdzilem sobie sam z litera L na dachu.. generalnie problem mialem jedynie z ruszaniem, wkurwialem sie i nie potrafilem tego wyczuc, gasl, raz za duzo gazu raz za malo bla bla. nie znalem sie na motoryzacji ani troche. poszedlem na egzamin, jako jedyny z 11 osob(dziewczyn) wyjechalem poza plac, luk robilem na takiej zasadzie ze na "czuja"(nie potrafilem cofac na lusterkach, uczyl mnie techniki ktoregos tam slupka co wedlug mnie jest pojebane) skrecilem kierownice i szczesliwie znalazlem sie tam gzie powinienem byc... (luk robilem moze z 3x na lekcjach). na miescie 3x mi zgasl, co sie zdazylem domyslic - uczylem sie na rozjebanym szrocie gdzie sprzeglo ledwo lapalo i sie slizgalo a na egzaminie wszystko bylo nowka sztuka. koles po 3x powiedzial ze jak mi ejszcze raz zgasnie to mnie obleje... na szczescie jechalem prawidlowo i w 25 minut skonczylem egzamin.
podsumowujac nie mialem praktycznie zadnej pomocy ze strony instruktora przez 30 godzin jazdy a egzamin zdalem za pierwszym... wiec jesli ktos ma ogarnietego egzaminatora i nie zdaje po 10 razy to juz cos jest nie halo i taka osoba nie powinna wyjezdzac na miasto bo kogos jeszcze zabije.. mialem takiego znajomego co nie zdal 3x teorii i 8x praktyki, za 9x mu sie udalo, odebral prawo jazdy, kupil golfa 2 za 500 zlotych i za 2 tygodnie sie rozpierdolil,a co zdazylem sie go nasluchac jak on 200km/h lecial na prostej to moje...
a co do gorki to nie mam pojecia jak to jest mozliwe to niezdania... przeciez zaciaga sie reczny, powoli rusza i jak auto sie unosi to reczny sie spuszcza i trzeba sie zatrzymac pare metrow dalej za gorka xD ja pierdole
Zakładki