Praca 1
W miejscu, którego prócz mnie nikt domem nie nazywa
Pośród traw wysokich, pośród pni przegniłych
Miejscu, które w każdej porze gęsta mgła okrywa
Znalazłem swoje miejsce i źródło swojej siły
Każdej nocy gdy słońce swoją twarz schowa
Za horyzont, który nigdy się nie zmienia
Patrzę tam, gdzie gnije trawa płowa
I wychodzę, by zabijać ludzkie marzenia
Zmrok zapada wcześnie i prócz oczu chochlika
Patrzących na pielgrzymów na każdym ich kroku
Którzy nie widzą, jak się księga ich życia zamyka
Nic nie mąci świętych bagiennych mroków
Wtedy ruszam na łowy - ja, władca nocy
Tańczę wśród trzcin i pni drzew zwalonych
I nic nie staje na drodze mej wszechmocy
Kiedy wychodzę zabijać, morderca natchniony
Śmierci posłańcem jestem i śmierć niosę posłusznie
I niczem dla mnie będzie twe błagalne spojrzenie
Bo kiedy już do tej łaski cię wyniosę,
Że dla mych bagiennych dzieci będziesz pożywieniem
Sąd nad tobą wydadzą twoi sławni przodkowie,
Gdy przez owady bagienne pożeranym cię zobaczą
I poza nimi nikt o twej hańbie się nie dowie
I ludzie nad twą mogiłą nigdy nie zapłaczą
Cóż człowiecze, niczym jesteś wobec majestatu
Śmierci, ku której nikomu się nie spieszy
Niczym jesteś wobec nas, ludzkości katów
Więc daj mi uszy krzykiem błagalym nacieszyć
Pośród traw wysokich, pośród pni przegniłych
Miejscu, które w każdej porze gęsta mgła okrywa
Znalazłem swoje miejsce i źródło swojej siły
Każdej nocy gdy słońce swoją twarz schowa
Za horyzont, który nigdy się nie zmienia
Patrzę tam, gdzie gnije trawa płowa
I wychodzę, by zabijać ludzkie marzenia
Zmrok zapada wcześnie i prócz oczu chochlika
Patrzących na pielgrzymów na każdym ich kroku
Którzy nie widzą, jak się księga ich życia zamyka
Nic nie mąci świętych bagiennych mroków
Wtedy ruszam na łowy - ja, władca nocy
Tańczę wśród trzcin i pni drzew zwalonych
I nic nie staje na drodze mej wszechmocy
Kiedy wychodzę zabijać, morderca natchniony
Śmierci posłańcem jestem i śmierć niosę posłusznie
I niczem dla mnie będzie twe błagalne spojrzenie
Bo kiedy już do tej łaski cię wyniosę,
Że dla mych bagiennych dzieci będziesz pożywieniem
Sąd nad tobą wydadzą twoi sławni przodkowie,
Gdy przez owady bagienne pożeranym cię zobaczą
I poza nimi nikt o twej hańbie się nie dowie
I ludzie nad twą mogiłą nigdy nie zapłaczą
Cóż człowiecze, niczym jesteś wobec majestatu
Śmierci, ku której nikomu się nie spieszy
Niczym jesteś wobec nas, ludzkości katów
Więc daj mi uszy krzykiem błagalym nacieszyć
Praca 2
Me imię- Faun, w dębowym gaju urodzony
Z dziada ja kozła, z babki, wiedźmy starej
Żyję ja sam, od świata wszego oddalony
I tu swój raj mam, swą religię, i swą wiarę
Nature ponad wszystko wyznaję ja na co dzień
I na mokradłach, do zagubionych dusz modlitwy czynię
Utopców w dom przyjmuję, choć nie jestem godzien
Za stan mej duszy nikogo jednak już nie winię
Wszak mój to grzech, te straszne rzeczy, co przyzwalam
Nie mrużąc oka, patrzę na nie, każdej pełni
Swój spokój nad ich smutne życie nędzne stawiam
Przy każdej zbrodni pozostaję jednak bierny
Od lat porwania ludzi, kuszenia trwają wiecznie
Lamenty sylfid, co zwabić obcych mają
Więc w zagajniku, w którym czują się bezpiecznie
Ludzie na bagnach, nocami dogorywają
Ostatnia przestroga jest dla ciebie, wędrowniku
Stwory leśne każdy twój krok mają na oku
Choćbyś najodważniejszym był ze śmiertelników
I tak zalegniesz między nimi, w wieczny spokój
Z dziada ja kozła, z babki, wiedźmy starej
Żyję ja sam, od świata wszego oddalony
I tu swój raj mam, swą religię, i swą wiarę
Nature ponad wszystko wyznaję ja na co dzień
I na mokradłach, do zagubionych dusz modlitwy czynię
Utopców w dom przyjmuję, choć nie jestem godzien
Za stan mej duszy nikogo jednak już nie winię
Wszak mój to grzech, te straszne rzeczy, co przyzwalam
Nie mrużąc oka, patrzę na nie, każdej pełni
Swój spokój nad ich smutne życie nędzne stawiam
Przy każdej zbrodni pozostaję jednak bierny
Od lat porwania ludzi, kuszenia trwają wiecznie
Lamenty sylfid, co zwabić obcych mają
Więc w zagajniku, w którym czują się bezpiecznie
Ludzie na bagnach, nocami dogorywają
Ostatnia przestroga jest dla ciebie, wędrowniku
Stwory leśne każdy twój krok mają na oku
Choćbyś najodważniejszym był ze śmiertelników
I tak zalegniesz między nimi, w wieczny spokój
Głosować mogą osoby z datą rejestracji przed 01.06.2012
Walczący nie mają prawa głosować w swoich walkach.
Ankieta kończy się za 48h.
Zakładki