No o ile ostatni odcinek był chujowy to ten to festiwal spierdolenia. Jakiś kurwa idiota chyba zaczął pisać teraz poszczególne odcinki. Najpierw kurwa uraczyli widzów sceną pięciominitowego wycia wikińskiego ona tańczy dla mnie w necie na ponurą modłę, a potem przez cały odcinek NIC się nie działo. Nie chodzi mi o to, że to ma być kurwa film akcji gdzie co chwile wybuchy, dziwki na spadochronach, eksplozje, dynamika itd. bo nie w tym rzecz, specyfike budowania nastroju i inne takie takie tez raczej rozumiem, ale to co się odkurwiło w tym odcinku burzy moje uczucia względem tego serialu. Przez cały odcinek się leją (do tego marnie) i sceny walki są jedynie przerywane jakimiś chujowymi retrospekcjami, które się dłużą. Pomijam już w ogóle, że scenarzysta nagle sobie przeskoczył kurwa jak żabka po faktach, bo w poprzednim odcinku pod koniec poznała się lagertha z tym kurwa adonisem biskupem, a teraz po 10 minutach ich znajomości na ekranie kwitnie kurwa największa miłość w historii serialu, ale to taka, że kurwa powinien o niej zaśpiewać marcin rozynek. Inna sprawa: w poprzednim odcinku bjorn zdążył się odkochać w swojej wybrance co zresztą wygląda jakby jej od tyłu sztachęta przyjebali i trochę przy okazji przy facjacie pokombinowali kosmici, ZAKOCHAĆ się w nowej jakiejś akrobatce z lasu, poślubić ją, a w tym odcinku już ją jak gdyby nigdy nic zabili i chuj. Wyjebane. Była nowa dzierlatka, nie ma. Cały odcinek też raczeni byliśmy zbliżeniami na twarz tej szkapy lagherty, a na końcu jej nie odjebali, za to kurwa wiezą im w łódce kurwa żerarda depardie, który chyba ma uświadamiać widza, że bedzie w przyszłych odcinkach nowa rozróba. Poirytowany jestem fest, wkurwia mnie ten serial już. Jedynie ivar go ciągnie. Powoli im się fakty historyczne kończą i nie mają pomysłu co wyczarować.
Zakładki