Danuta dednie smiercia tragiczna, wkurwiony Jon wezmie odwet, przed tym zrobi jej gowniaka na nieswiadomce (Targarjeny sie rozmnazaja wewnatrz rodu, blablabla, cudowne poczęcie), Jon zdobedzie Kureskom Przystan po czym nagle sie okaze, ze wszystko to jeden wielki mindfuck i Bran, ktory ma duzo wspolnych cech z NK jest najwazniejsza postacia i semi-godem, ktory zapierdalajac w czasie probuje naprawic swoje szkody i nie dopuscic, zeby NK przejal kontrole nad swiatem, tak bedzie. Zapiszcie. No chyba, ze wycieknie wczesniej scenariusz ostatniego sezonu i tam bedzie inaczej :/
Ja po prostu nie wierze, ze zakonczenie tego serialu bedzie takie, o. Ludzi malo co juz dziwi po Krwawych Godach i sila rzeczy nie moga sobie pozwolic na takie normalne zakonczenie. Jon i jego ciotka Deny wladaja sobie Westeros, Szary Robak i Missandei zyja sobie i wladaja Essos, Tyrion juz stary i zmeczony wrocil do upijania sie w burdelach, Arya jest na polnocy, a Sansa zdechla <- tutaj widze, ze ta postac moze zostac bardzo tragicznie wykreowana i umrzec w najmniej spodziewanym momencie.
Zakonczenie tego serialu po prostu musi byc takie, ze otworzy sie usta i powie 'o kurwa, co.' Doszukiwalbym sie tutaj wątku Brana i jednego wielkiego mindfucka. Swoja droga ciekawia mnie koncowe losy Sersej i Dzejmiego
Wcale nie zdziwilbym sie jakby ludzie zaczeli pluc jadem po ostatnim odcinku, wlasnie z powodu jakiegos kurewskiego mind fucka, to bylby majstersztyk. Ostatnie 10 minut finalu, wszystko zamarzniete, kazda postac nie zyje i nagle budzi sie 40letni Bran i mowi 'o kurwa, znowu nie wyszło', wydupca blekitno-biale oczy na wierzch i mamy nagle 1sza scene 1szego odcinka.
Zakładki