Aureos napisał
stawiałbym że przynajmniej 2 z tych 4 osób zginą do końca serialu: jon snow, daenerys, cersei, jaimie
Jest możliwe, ale zdziwiłbym się gdyby zginęły jakoś niedługo - jeśli kogoś z głównych bohaterów spotka śmierć, to imho tuż przed samym końcem serialu.
No i o Daenerys byłbym spokojny, nie ma w GoT drugiej tak faworyzowanej postaci jak Danka xD
Madduro napisał
A czemu Tyrion chce atakować Casterly Rock? złota nie ma, jest tam coś jeszcze? o morale chodzi?
Casterly Rock jest stolicą Lannisterów, miejscem skąd sprawują władzę (czy raczej do niedawna sprawowali, bo teraz Casterly Rock jest zarządzane cholera wie przez kogo, jakiegoś bocznego kuzyna, maestra, kasztelana czy kogoś podobnego). Lannisterowie od kilkudziesięciu lat są najpotężniejszym rodem Westeros, obecnie trzymają Żelazny Tron, podczas rządów Roberta byli trochę w cieniu, ale wciąż mieli dużo do powiedzenia i byli najbogatszym rodem; przed Robertem, za czasów króla Aerysa, Tywin był Namiestnikiem, drugą osobą w państwie.
Generalnie mieszkańcy Westeros kojarzą Casterly Rock z całą potęgą rodu Lannisterów - więc jeśli miasto zostanie zdobyte, wielu uzna, że Lannisterowie zostają właśnie rozbici, idą na dno, nie warto ich już popierać - jest to więc ważny strategicznie punkt, jeden z dwóch obok Królewskiej Przystani.
Złoto pewnie też odgrywa tu istotną rolę, w końcu zawsze lepiej mieć niż nie mieć, ale myślę, że dla Tyriona ważniejsze od złota (a być może nawet ważniejsze od strategicznego znaczenia, chociaż póki co brak na to dowodów) są tutaj pobudki osobiste. Na początku trzeciego sezonu, już po tym jak Stannis się odbił od Królewskiej Przystani a Tywin zaczął samodzielnie sprawować funkcję Namiestnika, jest rewelacyjna scena w której Tyrion przychodzi do ojca na rozmowę i domaga się uznania za to, co zrobił (zarządzał miastem i krajem gdy Tywina nie było, hamował zwyrodnialca Joffreya, zorganizował obronę stolicy, poprowadził ludzi do bitwy gdy król uciekł itd.). W końcu dochodzi do sedna i oczekuje od Tywina, żeby ten mianował go swoim dziedzicem i dał mu Casterly Rock w zarządzanie, argumentując że należy mu się to w zgodzie z prawem, bo Jaime, jego starszy brat, jest w Gwardii i nie wolno mu niczego dziedziczyć. Tywin zaczyna spokojnie mówiąc, że da mu pozycję bardziej dopasowaną do jego talentów (co później okazuje się pozycją Starszego nad monetą) a jeśli będzie dobrze służył rodzinie, to znajdzie mu również odpowiednią żonę, ale później się rozkręca i dodaje, że prędzej pozwoli zeżreć się robakom niż powierzy mu Casterly Rock, bo jest paskudną, przebiegłą, podstępną, zazdrosną i nikczemną kreaturą, którą bogowie zesłali Tywinowi za karę, a on nie pozwoli aby coś takiego zniszczyło reputację Lannisterów i zmieniło dom jego ojców w burdel. Wspomina tam jeszcze o tym, że wystarczająco cierpi będąc zmuszonym do oglądania rodowych symboli na ubraniach Tyriona i znosi to tylko dlatego, że nie jest w stanie udowodnić że Tyrion nie jest jego synem.
Ta przemowa musiała Karła bardzo dotknąć, Tywin chyba po raz pierwszy daje mu wtedy do zrozumienia, że go nienawidzi i wolałby aby nigdy się nie urodził - stąd mój wniosek, że Tyrion chce napluć ojcu na grób i siłą uzyskać to, co mu się od niego należało.
alien napisał
to jest opinia na podstawie książek czy serialu? bo właśnie miałem wygłaszać przeciwną (tylko na podstawie serialu). Mam wrażenie, że ta postać po prostu jest źle przedstawiona, ma mało scen i kiepskie, późno się pojawiła i nie do końca znamy jej historię, a ten nieszczęsny aktor ma po prostu niewielkie pole do popisu, ale moim zdaniem stara się dobrze i wyciska tyle ile się da z tej postaci. Nie ma co porównywać do Ramsaya czy Joffreya, oni dostali wielokrotnie więcej minut i odpowiednie sceny, żeby ładnie zagrać postacie których widz ma nienawiedzić. Podobno w książkach Euron jest ciekawszy, ale nie wiem. Jeśli chodzi o kiepskich aktorów, źle przedstawiających postacie to moim zdaniem numer jeden to Jon Snow, bo oprócz ładnej buźki to jest dramat. Podobnie w sumie Dany ale nie aż do tego stopnia.
Z Euronem jest ten problem, że w serialu jest on jedynym bratem Balona, a w książce jest jeszcze dwóch młodszych: Victarion i Aeron. Istotą problemu jest to, że w serialu dostał kilka własnych scen, natomiast w książkach ich nie ma - jedynymi członkami rodziny Greyjoyów, którzy mają własne rozdziały, są Theon i Victarion - przy czym ten drugi pojawia się dopiero w czwartym tomie. Rozdziały w tej sadze są zatytułowane imieniem/tytułem wybranego bohatera i przedstawiają jakąś część historii widzianą z perspektywy tej osoby - w związku z tym właściwie wszystko co wiemy o Euronie, jest podane przez pryzmat Victariona - a ten nienawidzi Eurona z całego serca, bo tamten mu puknął żonę, za co Victarion musiał ją zabić (ale Eurona nie musiał a nawet nie mógł, bo obyczaj zabrania zabijania krewnych xD). W każdym razie w książce Euron jest zwykłym szaleńcem, takim z prawdziwego zdarzenia - przedstawia się go jako hehe nieustraszonego, że niby opłynął cały świat, był w wielu dziwnych miejscach, zdobył nawet smocze jajo (po czym wyrzucił je do oceanu bo akurat miał zły humor, "patrzcie jaki jestem wariat hehe"), ale przy tym jest dosyć inteligentny i ambitny, chociaż okrucieństwa mu również nie brakuje. Nie powiedziałbym jednak, że ma potencjał - służy raczej jako takie wypełnienie luki przyjeba po śmierciach Joffreya i Ramsaya, a jednocześnie wypełnia lukę króla Żelaznych Wysp po śmierci Balona i tym samym komplikuje życie Theonowi i Yarze (która btw w książce nazywa się Asha) - bo tę dwójkę można nawet lubić i dopatrywać się w nich jakichś pozytywów, więc żeby historia nie układała się zbyt pomyślnie, to nagle znikąd pojawia się czarny charakter i krzyżuje plany tych dobrych xD
Istotną różnicą fabularną może być fakt, że Euron w książkach wcale się nie chce żenić z Cersei tylko z Daenerys, przy czym nie zamierza tego robić pokojowo tylko chcę ją do ślubu przymusić - w tym celu wysyła do niej Victariona, który o ile dobrze pamiętam, jeszcze nie dopłynął. Chce to zrobić siłą, bo zdobył w przeszłości jakiś magiczny róg, który podobno działa tak, że kto w niego zadmie, temu smoki będą posłuszne. W serialu na szczęście z tego rogu zrezygnowali, więc Euron próbuje zdobyć władzę w bardziej sensowny sposób, co jest oczywiście zmianą na plus.
Ale tak jak mówisz - ma mało czasu ekranowego, został wprowadzony bardzo późno (zdaje się że w szóstym sezonie dopiero, gdzie tych scen też wcale nie miał dużo) i nic o nim nie wiadomo, więc trudno z niego zrobić wiarygodną postać i nie ma w tym jego winy, z pustego i Salomon nie naleje. Wydaje mi się jednak, że jego gra aktorska tylko pogarsza sprawę - może jestem uprzedzony, ale mam wrażenie że w scenariuszu zabrakło momentów gdy można pokazać że Euron jest szaleńcem, więc całe zadanie zostało przerzucone na aktora - a on kompletnie nie umie sobie z tym poradzić.
Zakładki