Taidio napisał
ej kto jest prawowitym wladca tronu
w grze o tron??
To jest bardzo ciekawe pytanie i po szóstym sezonie trochę się nad tym zastanawiałem; generalnie w internecie jest kilka różnych teorii i artykułów na ten temat, ale spośród tych, które czytałem, właściwie każdy się bardziej skupiał na tworzeniu sensacji albo wyrażaniu życzeń, niż rzeczywistej analizie.
W każdym razie sprawa jest cholernie skomplikowana i jej omówienie trzeba zacząć od tego, kto właściwie był prawowitym władcą tronu po śmierci Roberta.
Władzę wtedy objął Joffrey, domniemany najstarszy syn - mimo że tak naprawdę synem Roberta nie był, więc nie miał praw do tronu. Jednak o tym wiedziało w Westeros zaledwie kilka osób - i choć jedną z nich był Stannis, który wysłał krukami spam do wszystkich lordów Westeros, to jednak nie miał do zaprezentowania żadnych dowodów, więc większość nie potraktowała jego słów poważnie. Można więc powiedzieć, że opinia publiczna uznała Joffreya za prawowitego króla. Po jego śmierci władzę przejął Tommen, a jego dziedzicem byłaby Myrcella - ale oboje nie żyją. Wówczas dziedziczenie przechodzi na młodszego brata króla Roberta, Stannisa.
Dochodzimy tym samym do punktu, w którym byśmy zaczęli gdyby uznać, że Joffrey praw do tronu nie ma żadnych. Prawowitym władcą zostaje Stannis Baratheon. Ten jednak też już najprawdopodobniej nie żyje. Jego dziedzicem było jego jedyne dziecko, córka Shireen - która również nie żyje. Kolejny w kolejności jest Renly Baratheon, także nie żyje i nie miał żadnych dzieci ani młodszego rodzeństwa.
Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Serial niemal o tym milczy, w książkach też nie ma zbyt dużo info, ale z tego co się da pozbierać, to istnieje coś takiego jak "Wielka Rada", która zbiera się wówczas, gdy nie jest jasne kto ma odziedziczyć Żelazny Tron. Podczas rządów Targaryenów (niecałe 300 lat) Wielka Rada zebrała się trzy razy - przy czym raz chodziło o kwestię regencji dla małoletniego króla, więc ten przypadek można pominąć. W pozostałych sprawa była znacznie mniej zagmatwana niż teraz, bo przy pierwszej Wielkiej Radzie król Jaehaerys żył, a nie było jedynie wiadomo kto ma przejąć władzę po jego śmierci: jedyny syn jedynej córki pierwszego syna Jaehaerysa; czy może jedyny syn drugiego syna Jaehaerysa (bo sami synowie króla już nie żyli). W drugim przypadku Wielkiej Rady król Maekar umarł, a doczekał się czterech synów:
1) najstarszy z nich umarł przed królem, ale pozostawił po sobie niepełnosprawną umysłowo córkę
2) drugi z nich również umarł tuż przed królem, ale urodził mu się syn; podczas Wielkiej Rady jeszcze niemowlak
3) trzeci syn parę lat wcześniej został maestrem - to jest właśnie Maester Aemon z Nocnej Straży; podczas jednej z rozmów z Jonem Snowem przywołuje wydarzenia sprzed lat, wspomina że chciano mu powierzyć koronę
4) czwarty syn miał fatalną reputację, bo giermkował jakiemuś błędnemu rycerzowi i możni się oburzali, że to bardziej wieśniak niż materiał na króla - koniec końców to jednak on został wybrany nowym władcą, mimo że spośród wszystkich kandydatów (nie licząc Aemona) miał do tronu najmniejsze prawa
Dosyć jasno widać, że obecna sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana niż obie historyczne, więc w tej chwili można przyjąć, że nie ma prawowitego władcy Siedmiu Królestw - zostanie nim ta osoba, którą poprze najwięcej lordów Westeros.
Oczywiście przy założeniu, że władza zostanie ugruntowana w sposób pokojowy - a na to się nie zanosi, więc prawowitym władcą Westeros zostanie ten, kto sobie tę władzę zdobędzie siłą - tak jak było w przypadku Roberta Baratheona.
Alternatywnie można też uznać, że władza króla Roberta była bezprawna a on sam jedynie uzurpatorem - w takim przypadku prawowitym władcą po śmierci Szalonego Króla zostałby jego najstarszy syn Rhaegar. Ten jednak zginął jeszcze przed Szalonym Królem, więc tutaj znowu zabawa w kolejnych potomków i młodsze rodzeństwo. Rhaegar miał dwoje oficjalnych dzieci, zostali zamordowani podczas wojny - zatem kolejny jest młodszy brat Viserys, zabity przez Khala Drogo, a potem młodsza siostra Daenerys. Jednak wszystko to przy założeniu, że Rhaegar nie wziął ślubu z Lyanną Stark - a choć nie jest to w żaden sposób potwierdzone, to istnieje parę przesłanek by podejrzewać, że mogło do tego dojść. Gdyby wzięli ze sobą ślub (i istniałyby na to dowody), to Jon Snow nie byłby bękartem tylko pełnoprawnym synem, spadkobiercą Rhaegara - i to on wówczas byłby teraz prawowitym królem Westeros.
Gdyby jednak założyć, że władza Roberta była pełnoprawna, a postanowienia Wielkiej Rady nas nie interesują tylko szukamy w drzewie genealogicznym kogokolwiek, kto mógłby odziedziczyć, to prawowitym władcą byłby ktoś z bocznej linii Baratheonów - jakiś potomek młodszego brata lub siostry któregoś z przodków Roberta. Oczywiście tak odległe pokrewieństwo jest zupełnie nic niewarte i nikt tego nie uzna, ale gdyby się w to mimo wszystko bawić, to można dojść do całkiem zabawnych rezultatów. Nie wiem na ile pełne są drzewa genealogiczne Baratheonów dostępne w internecie, prawdopodobnie mają trochę luk przy bocznych gałęziach - ale gdyby uznać że to jednak nie luki tylko faktycznie nie było tam więcej rodzeństwa/dzieci, to na najdokładniejszym drzewie, jakie udało mi się wyszukać, pierwszą gałąź boczną, która przetrwała do dziś, można znaleźć dopiero przy praprapradziadku Roberta - miał młodszą siostrę Elyannę, która wyszła za Mathina Lannistera. Ich potomkiem w prostej linii jest Tywin Lannister. Najstarszy syn Tywina, Jaime, jest członkiem Królewskiej Gwardii, a to wyklucza go z dziedziczenia czegokolwiek. Pozycja teoretycznie jest dożywotnia, ale Tommen go z tej Gwardii wyrzucił, a to otwierałoby pewne możliwości - o ile oczywiście nikt by nie podważył tego rozkazu, bo raz że król był nieletni, a dwa - być może nawet król nie może zwolnić członka gwardii z jego przysięgi. Jaime ma młodszego brata, Tyriona - tu się pojawia drugi problem, bo prawomocnym wyrokiem (to słynne 'I demand a trial by combat', w którym Oberyn przegrał z Górą) jest skazany za zdradę i ojcobójstwo na śmierć i pozbawienie tytułów. Dziedziczenie przechodzi wtedy na córkę Tywina, Cersei - czyli osobę, która aktualnie zasiada na Żelaznym Tronie xD
No ale to są właśnie te pobożne życzenia i szukanie sensacji, o których wcześniej wspominałem - po śmierci Tommena i wcześniejszych śmierciach Myrcelli, Joffreya, Renly'ego, Stannisa i Shireen nie ma już nikogo, kto miałby prawa do Żelaznego Tronu po Robercie - teraz wszystko się rozbija o zdobycie poparcia wśród możnych oraz stłumienie opozycji.
Zakładki