Opowiadanie(dla Dzzej i innych którzy nie lubią patetyczności ;D )
Usta Dajlu były czarne. Tak jak i on sam.Kasztel Harlar znajdował się na wzniesieniu z góry lodu,zwany lodowcem.Zamek był ze śniegu oraz z ognia. Dajlu mimowolnym ruchem wezwał jednego ze swoich Hurani,stworów z kamieni i lawy. Mruknął coś , a Hurani zgiął się w pół i przeszedł wzdłuż całą sale pałacową i zniknął w jednym z przybocznych tuneli.Tam spotkał swoich pobratymców. I powiedział:
- Pan Czarów pragnie by Harlar li Ten zostało pogłębione i poszerzone o tysiące staj , by nawet duch Oriego tego nie ogarnął -
Słowa naczelnego Hurani wywarły wielki wpływ na pozostałych. Pierwsza twierdza świata w końcu miała dostać...lochy.
**************
Na wyspie Liarnti czas płynął powoli i szczęśliwie. Rada Bóstw miała się zebrać po jutrzni.Jako że Penta była brzemienna i nie brała udziału w obradach,z tego powodu miejsce jej miejsce zajęła czarnowłosa siostra. Była jednak szczera i dobra,nie pasowała do Dajlu który ją odrzucił. Nie kochał jej. Nikogo nie kochał oprócz siebie.
-A'rian!A hate-zakrzyknął doborowy herold Andara i rada usiadła w okręgu na trawie, symbolu wytrwałości.
Dzisiaj Bóstwa miały obradować nad czasem , w którym to w Świecie Środka pojawią się nowe istoty-ludzie. Mieli oni posiadać dar wiecznego spoczynku i miłości, jako że to dostaną na urodzinowy podarek.
Pierwszy zabrał głos Ahwe,pan losów a zarazem kowal:
-Nowa siła przybywa na nasz świat bracia i siostry,to ludzie,stworzenia myślące,zachowujące nie umiar we władzy i sile.Ambicja ich nie zna granic , a usta są fałszywe-
-Nie posądzaj ich drogo Ahwe-odrzekł Xendi-Ludzie nie będą tak piękni jak elfy lecz będą potrafili tworzyć i niszczyć,prawdziwi synowie Dajlu,najpotężniejszego z nas-
Zapadła chwila milczenia, w której to Xendi oczekiwał jakiegoś przytaknięcia Dajlu,nic takiego się jednak nie wydarzyło a na domiar złego liście, na których siedział Pan Czarów zaczęły blednąć.
-Wciąż cię trapi język bracie? - zapytał miło Xendi
-Nie trapi lecz śmieszy - odparł lodowato Dajlu.Jego oczy choć płomienne nie okazały niczego poza pogardą.
-Śmieszy?-
-Siła. która przybywa będzie wagą na której osądzimy świat,to oni zniszczą nasz język- odparł szybko Dajlu i znowu zapadł się w mroki swojego umysłu
Werna przypatrzyła mu się z bliska i usłyszała jego głos,w sobie.
-To nasz czas Werno,bóstw panujących,potęgi świata!-
Pani Nocy nic z tego nie zrozumiała bowiem duszę miała czystą i niesplamioną. Nie rozumiała też że Pan Czarów pragnie sług,wszystkich stworzeń.Wiele jednak miała za to zapłacić.
*********************
Mitologia
Tak więc jak przeczytaliśmy Dajlu poszerzył Harlar li Ten. Od tego czasu była to potężna twierdza, której nawet Ori nie mógł objąć.Czwarta(wcześniej były 3[o świecie,topografi i Pierwszych Ludach]) rada miała obradować nad ludźmi, którzy pojawić się mieli w ok.6 cyklu. Na tej też radzie Dajlu pokazał swoje poglądy i...słabość. Bał się nowości i zmian(dlatego odrzucił Wernę, która przyszła po nim.)Ludzie mieli mu służyć lecz na wielkie szczeście, tak się nie stało.
Tak więc Dzzej masz lekko ,,wydłużoną wersję''Daj znać czy ci się podoba.Tak jak każdy inny ;D
Zakładki