Estyna napisał
a mnie się wydaje że ludzie nie robią sobie dzieci na potęgę dlatego że świat poszedł do przodu, wiemy co to jest antykoncepcja i jak nie mamy ochoty robić sobie dzieci bo mamy inne priorytety to po prostu sobie nie robimy bo można się ruchać bez ryzyka wydania na świat kolejnego potomstwa a nie dlatego że sklepy są otwarte siedem dni w tygodniu
odwracanie trendów demograficznych to debilizm bo jak długo można ciągnąć trend wzrostowy? ile nas już jest na planecie? prawie 8mld, jakieś 6mld więcej niż 100 lat temu, tylko czekać aż wszystko pierdolnie w takim tempie i przy obecnych nastrojach społecznych
robienie dzieci przy takich prognozach to egoistyczne spełnianie własnych zachcianek, pomyśl o świecie w jakim potencjalnemu potomstwu przyjdzie żyć
Ale jaki trend wzrostowy? Polska się wyludnia. Obecnie mamy 38 mln ludności, a prognozy przewidują, że w 2050 r. będzie nas około 30 mln. I na jednego obywatela wchodzącego na rynek pracy będzie przypadało dwóch obywateli wchodzących w wiek emerytalny. Akurat na ten czas jak my będziemy emerytami.
Przypominam, że w 1983 r. w Polsce się urodziło 730 tys. dzieci. To znaczy, że 65 lat później, 2048 r. 730 tys. osób rocznie będzie wchodziło w wiek emerytalny. Dla porównania w 2019 r. przyszło na świat 374 tys. dzieci. To znaczy, że aby rzeczywiście tak jak powiedziałem na 2 nowych emerytów przypadał 1 nowy pracownik, trzeba do 2050 r. UTRZYMAĆ obecne 374 tys. żeby rzeczywiście był stosunek 2:1, co już jest tragedią. A to jest niemożliwe, ponieważ obecne 374 tys. dzieci rocznie jest wynikiem bycia 730 tys. osób "pokolenia rodziców" obecnie w wieku produkcyjnym. Za dekadę pokolenie rodziców będzie już liczyło mniej niż 500 tys. osób, a za półtora dekady będzie już ono liczyło mniej niż 400 tys., więc dzieci się będzie rodziło około 200 tys. A ma się rodzić 365 tys. by utrzymać proporcję 2:1 - dwóch nowych emerytów, jeden nowy pracownik. To nie problem?
W Polsce toczy się gra by utrzymać naszą populacje na poziomie 38 mln osób. Osiągnięcie 40 mln osób na stałe byłoby ogromnym sukcesem. Zachowanie status quo.
Podobnie jest w całej Europie. Jeśli gdzieś jest wzrost to tylko ze względu na migracje i wysoką dzietność wśród imigrantów.
W Afryce w 2000 r. było około 1 mld ludzi. W 2100 r. będzie to już 4 mld osób. To jest oczywiście bardzo niepokojące i chciałbym byśmy mogli temu jakoś zaradzić, aczkolwiek nie mam pomysłu co realnie byśmy mogli zrobić.
Ale odpowiedzią NA PEWNO nie jest obniżenie naszej populacji o 10 mln, żeby mogło nam przybyć w tym czasie 1000 mln Afrykańczyków.
tibia77 napisał
przecież mandark już tak daleko płynie w tych komunistycznych wysrywach, że zaraz wymyśli obowiązek posiadania dwójki dzieci, albo podatek od bycia singlem
Przed podatkiem od bycia singlem należy się bronić rękami i nogami.
Należy natomiast ustanowić PIT 0% dla wszystkich małżeństw z 3+ dzieci. To by moim zdaniem niemal kompletnie wyeliminowało model rodziny 2+2. Jeśli ktoś ma już dwójkę dzieci, to za urodzenie trzeciego zyskiwaliby co miesiąc oboje 17% (obecny PIT), ale tylko pod warunkiem, że pracują. To by oznaczało około 2000 zł dla przeciętnego małżeństwa, przy obu rodzicach pracujących. Jeśli ktoś nie planuje dzieci w ogóle, to by go to raczej nie przekonało. Jeśli ktoś planuje jedno dziecko, to moim zdaniem może z 30-40% takich par już zdecydowałoby się na dwa dodatkowe dzieci. A jeśli ktoś już planuje dwójkę dzieci, to z 90% takich par zdecydowałoby się na kolejne dziecko. Model rodziny 2+3 stał by się standardem. A uwzględniając pary 2+0 oraz 2+1 oraz część 2+4, średnia dałaby właśnie około 2+2 i stabilną populacje.
tibia77 napisał
otusz trend demograficzny ma znaczenie tylko z jednego powodu, jakim jest ZUS, czyli piramida finansowa w spadku po komunie
"Tylko jeden"
A słyszałeś o geopolityce?
Inne znaczenie w świecie ma kraj 30-sto milionowy, który całe swoje wypracowane bogactwo musi przeznaczać na utrzymanie armii emerytów, a inne ma 50-cio milionowy kraj, któremu po utrzymaniu emerytów zostaje jeszcze na dalszy rozwój.
To także różnica w kosztach na jednego mieszkańca utrzymania i rozwoju armii czy infrastruktury. Obecnie stoimy na przykład przed transformacją energetyczną. Chyba ma znaczenie czy będzie to finansowało 30 czy 50 mln obywateli. Na przykład budowę elektrowni atomowych. Przyszłość będzie stawiała przed nami co raz to nowsze wyzwania.
tibia77 napisał
dlatego każde pokolenie musi mieć coraz więcej bombelkuw żeby mogły one potem utrzymywać poprzednie pokolenia, i tak w kółko
Nie, wystarczy stabilna populacja, czyli mniej więcej tyle samo osób co roku rodzi się co umiera.
Aczkolwiek nawet stabilna populacja rodzi pewne wyzwania. Np takie, gdy my mamy stabilną populację (lub malejącą) a cała reszta świata rozmnaża się w straszliwym tempie. Więc może być tak, że w przyszłości Afryka i Azja będą nam narzucać ład międzynarodowy i urządzać nam życie. I to nie są tylko jakieś tam puste frazesy, ale od tego zależą na przykład układy handlowe, kwestie wojny i pokoju, kwestie wolności indywidualnej i praw człowieka.
Ja jednak wolę jak za kierowcą siedzi Europejczyk.
Zakładki