tibijskie przygody parcela vs cobra bastion
droga na gaffira poszła gładko, w drugą stronę niekoniecznie
podejście numer 2 tym razem z trzema innymi osobami, szło gładko ale niestety ten palek nie znał drogi xD i zaczęła się panika gdy postanowiliśmy biec, udało się przeżyć, jeden ziomeczek zdechł 2 razy
jakiś 1100 ek wyczyścił nam drogę, zabiliśmy custodiana gładko lecz nie dopchaliśmy taczki, wróciliśmy i jak widać spił mnie przywołany ugly monster i kierownica puszczona
podejście numer 3 z kolejnymi ludźmi, dojście do gaffira było w miarę gładkie, ale tam jakiś 700 ms zaczął podkładać nogi, blokować schody korytkami czy czymś, otwierać drzwi i klasycznie zaczęła się szamotanina, z której udało się cudem wyjść z życiem, udało mi się schronić w pokoiku z drugim mini bossem, do którego myślałem że nie mam dostępu, a byłem gotowy zapierdalać ponownie w podziemia
spytałem miłego torgowicza alkodzejkoba czy mi nie pomoże, miałem odezwać się jutro, ale stwierdziłem że dzisiaj jest mój szczęśliwy dzień i może nie zdechnę, ciśnienie 200 ręce latały po całym pokoju, ale się udało, summon mnie raz uratował bo się przerzuciły i wyszedłem z trapa na redzie
tutaj to już formalność, nie pozostaje nic innego tylko bić codziennie scarletke i zostać milionerem
Zakładki