Żadne kłócenie się, ja uważam podobnie. Każda tibia miała/ma swoje dobre i złe strony. Kiedyś więcej zależało od ogaru pojedynczej osoby, teraz wiele zależy od całej ekipy. A co do roli komandera, cóż... moim zdaniem już sama instytucja komandera to coś zajebistego, bo trzeba mieć niezły łeb żeby to ogarnąć, ale najważniejsze i tak jest to, czy ludzie słuchają komend. Bo na dobrą sprawę to komander mówi co trzeba robić, a przynajmniej te główne rzeczy, jednak błędem jest wyłączanie mózgu i bazowanie jedynie na słowach lidera i np. nie obieganie i zamykanie ludzi bez komendy. Bez własnego mózgu na żadnej tibii nie można było nic osiągnąć i to jest coś, co łączy każdą wersję tej gry ;d
Nigdy nie byliśmy i raczej nie będziemy rządzić całym tibijskim światem, ale to pewnie właśnie dlatego, że nie ma u nas aż takiego parcia na to. My po prostu zajebiście się ze sobą bawimy i nawet gdy nie ma akcji, to nie ma też ciszy na vencie, bo znamy się parę lat (największe oldziki nawet 5) i gadamy jakbyśmy pili właśnie piwko.
niee, taki po prostu jest Szady. Człowiek-spokój, który nawet wkurwia się spokojnie :D
###
Myślałem chwilę nad kolejnym filmem, który chciałbym przypomnieć szerszej publiczności. Padło na pierwszy poważniejszy film z Antiki. No właśnie, czemu Antica? Wszystko zaczęło się jakoś na początku grudnia 2011 roku, gdy po serii bardzo szybkich zmian otsów (rekordowe trzy serwery w tydzień) narastało w nas wkurwienie. Wiedzieliśmy że data ważności otsa równa się dacie, w której większosć teamów odejdzie i nie będzie się z kim bić, jednak nie do końca rozumieliśmy intencje teamów. Raz nie pasowało, bo za duży exp stage i czekali na rpg, jak już przyszła pora na rpg, przeszkadzało że to rpg i za wolno się expi, więc wracamy na jakiegoś INNEGO orsha i tak w kółko. Nam to za bardzo nie robiło różnicy, ale cóż, sami ze sobą nie będziemy się przecież bić...
Tak też 29 albo 30 grudnia na vencie nastąpiła niemała konsternacja: CO DALEJ Z TEAMEM? Trzy lata wspólnej gry, wiele mordeczek, które przewinęły się przez ten czas, przyjaźnie, setki godzin spędzonych w doborowym towarzystwie i nagle siema? Padł pomysł przejścia na real tibię. Tibię, którą każdy z nas opuścił ze względu na mniej lub bardziej zrozumiałe zmiany w systemie pvp, tibię, w której zatrzymaliśmy się na etapie 8.6. Postanowiliśmy zrobić jednak test na lojalność i odwagę i zdecydowaliśmy się na ten ruch. I w sumie się opłaciło. Nie skończyło się jak z valorią czy kyrą, gdzie na 15 lvlach każdy miał rsa XD
Antica na dobrą sprawę scementowała starą ekipę, ludzi którzy od zawsze nadawali temu teamowi kolorytu i sensu. Ludzi, dla których warto było odpalić komputer. Już przed wyjściem z rooka powstała spina na torgu, bo tak się złożyło, że na Antice grała tzw "torgowa ekipa". Ta spina ciągnęła się za nami jeszcze długo, ale o tym kiedy indziej.
Na razie przedstawiam Wam nasze początki, nasze pierwsze odważniejsze akcje z random pk, combo ueków, a także openek ze wspomnianą "torgową ekipą". Za jakość przepraszam, ale lagi nie wynikały z mojej strony, po prostu tibiacast jest tragiczny, bo po jakimkolwiek updacie każdy record traci na jakości i strasznie laguje. Niemniej, zachęcam do oglądania.
http://www.youtube.com/watch?v=oeNvdHQmXg8
Kurwa mać, ciekawe czy ktokolwiek doczyta do końca :D