Dzisiaj maly krulewski sklad poszedl na wycieczke w polnocne czesci wyspy Edron. Postanowilismy odwiedzic starego przyjaciela, pana "lubie_ratowac_ksiezniczki_pod_warunkiem_ze_to_blo nd_dziewice" zwanego wam pod pseudonimem Hero.
Droga byla prosta i odbyla sie bez wiekszych problemow.
Niedaleko za glownym wejsciem, po pokonaniu hordy zdziczalych wojownikow i demonicznych szkieletow, a takze kilku obslizglych, zielonych smokow dotarlismy do niego. Niestety nasz przyjaciel okazal sie zwariowac i musielismy z nim walczyc. Stary pijak jak zwykle nie mial przy sobie nic poza kilkoma drobniakami.
Z glebi jego cudacznych lochow doszly nas dzwieki... naszego kolegi. Nieco zdziwieni postanowilismy sprawdzic o co chodzi. Okazalo sie, ze niedaleko za swoim mieszkankiem byly jeszcze dwie kopie tego zdziwaczalego starca! Nie pozostalo nam nic innego jak je zniszczyc. Zaczailismy sie gdzies w rogu, przy scianie i cichutko, ciekawi co sie dalej stanie, czekalismy na rozwoj sytuacji.
TAK JAK MYSLELISMY! On sie ciagle odradzal! Stale! On i jego - jak sie okazalo - podwladni. Nie moglismy tak pozwolic szerzyc sie zlu. Wyruszylismy do walki!
http://img42.imageshack.us/img42/2640/bonke.jpg
Hero okazal sie nie byc zbyt kulturalnie wychowany i puszczal co chwila gazy. Zadusilby nas, gdybysmy go szybko nie polozyli na lopatki.
http://img136.imageshack.us/img136/8209/nothingk.jpg
Tak poprzedni CHAM jak i nastepni nie byli zbyt chojni. W glownej mierze wlasnie to nam zostawiali... Jak juz wspominalem - zero kultury!
http://img197.imageshack.us/img197/7831/biesiadaz.jpg
Oczekiwanie na kolejne klony umilalem swoim przyjaciolom wspolnym biesiadowaniem i pisaniem wierszy.
http://img59.imageshack.us/img59/2057/32061126.jpg
Kiedy postanowilismy uciekac z tego legowiska zla ostatni w naszej dzisiejszej podrozy Heros okazal sie byc wyjatkowo chojny! Zostawil tluczek do miesa. Niby nic, ale jednak bedzie jakas pamiatka po wizycie u starego przyjaciela!
Wszystko skonczylo sie milo i przyjemnie. Podczas wychodzenia jeden ze smokow poczestowal nas pewnym pofalowanym mieczykiem, a przed sama dziura ku wolnosci jacys zawistni ludzie chcieli nas zabic przy pomocy hordy krwiozerczych demonicznych szkieletow. Niestety skonczyla mi sie klisza i nie moglem robic zdjec...
Po powrocie do domu podzielilismy sie lupem i wrocilismy do przyziemnych spraw...
Musze jednak przyznac, ze wyprawa ta mimo lekkich strat pienieznych dostarczyla mi mase rozrywki i...
http://img96.imageshack.us/img96/1149/mlvlr.jpg
http://img59.imageshack.us/img59/3038/lvlf.jpg
Pozdrowienia dla:
Aborotha, ktory nie mogl z nami dzis byc, bo zostal oszukany przez tibia.com,
Killavusa, ktory pomagal dzielnie w anihilacji tych zdziwaczalych stworzen i chronil mnie przed napalonymi kobietami w czarnych sukniach,
oraz Omena, ktory pisal piekne wiersze i pokazal, ze potrafi wiecej, niz wszyscy sadzili.