Mała sklejka z ostatniego czasu
Wersja do druku
Mała sklejka z ostatniego czasu
<newbieeeeeee>
Hello Torg!
Zal ;/ Bana dostałem na tamto konto _/ Pewnie na to też dostane zaraz bo nie mozna mieć dwóch aff ;/ Ban na rok cya. Jak cos to qmpel bedzie dawał ssy :]
Mlvlmlvlmlvl
Btw.
Soft Boots Harmonia - 35 zł
http://allegro.pl/show_item.php?item=499556840
104 Pall Kyra - 160 zł (!!!)
http://allegro.pl/show_item.php?item=499476681
Kolejny awans i ss z Frostów : >
Załącznik 106695
Załącznik 106696
Po koleji :
1. i 2. Wypad na boty
3.30 lvl moim knightem :p
4. gold z knighta
5.ile tam było cc :)
gZ Dla All UP xD
Teraz dwa zdjecia ode mnie ;)
Pozdrawiam wszystkich ;))
147 ;p
pozdro all
http://images33.fotosik.pl/419/9a1190cca0e4d2ac.jpg
Skończył się quest (inq) więc wrzucam świerze fotki:
Załącznik 106806
Załącznik 106807
Załącznik 106808
Załącznik 106809
Załącznik 106810
Załącznik 106811
Załącznik 106812
Dziwne :D Jak narazie bana nie ma :PP gz all i 93 xd Może i był już ten ss, ale co tam :p
TROCHE STARE
LIZARDY BIŁEM BO KASKE CZEBA BYŁO ZBIERAĆ xd
coś swieższego
Pudi pozdrów Lady od Ameksona ;p fajne sski, frosty się złożyły na combo czy co? xD Pozdrawiam, harmonijczyków.
afanse + jakiś loot
ghp to żal a nie poty
3 wcisłem i ello ded
nowy zakup :)
narazie sie zajmuje questami :)
@ jeśli ktoś nie wie to chodzi o PACC'a :D
:) kopalnie
#up gz !!
pozdro all
http://images33.fotosik.pl/419/f9cc7ce398685749.jpg
up
ty :P
ty tez gz jakis loot w bp jest :D
#pudi
co to za bot że ci tak oblicza :> ?
#topic
narazie przez dluzszy czas nic nie bede wrzucal bo nudne zbieranie na dworcach was i tak nei interesuje :>
Ale Fajne SS :D
Gz loot i fajny exp na h
pozdro Krejzolki xD
Gz up
Fajne sski Robin
new eq :)
behemoty
3h sux loot :/
dzis lvl :D
Kolejny awans 80 ;P
Załącznik 107325
No no no :D Gz Luca wkońcu wbiłeś ten 80 :D gogo poi ;) Cya
P.S. Ja już nie gram :p jak bym był online to znaczy ze nowy owner :P Chara sprzedałem bardzo tanio - 100 zł ;p cya
20 bp gmp (specjalnie dla Anro ;p)
1
5
5
p
o
z
i
o
m
Wszystkim Gratuluje postaci ;]
Aż nie wierze w te loty Pudiego naprawde super mógł byś powiedzieć ile hunciłeś te frosty za taki zajebisty lot?;]
Gz wszystkich lvli, mlvli, lootów. Temat cos ostatnio ozyl przez Pudiego, bo ciagle cos wrzuca :D
Piciek widze ze sie postarales i jak obiecales loota wrzuciles xd
i tu jeszcze staty ;p
greciu sprzedał chara ;/
a co z gildią?
stare i nowe czasy (CS) :)
[ATTACH]Załącznik 107477[/ATTACH]
W końcu trzeba zająć się rl, a przez ostatnie 2 miesiące~ siedziałem cały dzień + połowa nocy przy kompie i z chaty nie wychodziłem :] Teraz czas na rl :P Laski czekają :D Ide na piwo z qmplem jeszcze bo przyjechał pod chate ;] Cya :p Życzę szczęścia :P
@Lukasz
Masz moje gg to co jęczysz :D Pozdro ;)
Współczuję ci. Mimo to nie interesuje nas co teraz idziesz robić, najbardziej mnie martwi, że nie umiesz (umiałeś) opanować nałogu.
Tak na boku, jestem tak często w Tibii jak ty zmieniasz skarpetki, czyli prawie nigdy.
http://i411.photobucket.com/albums/p...ogloszenie.jpg
http://i411.photobucket.com/albums/p.../rasta0009.jpg
Pozdrawiam,
dras.
@Drasu
Zawsze musisz mieć jakiś komentarz? ;p
Zresztą sram na to ;d Tibia ssie i śmierdzi kałem, a poza tym ten post nie był kierowany do ciebie tylko do moich "qmpli" którzy nie siedzą na gg... Chciałem dać o sobie znać, zostawiłem ślad, więc spierdalam bo przez Ciebie ten torg robi się jak Only harmonia na t.pl. Wyjdź mówię Ci, albo zastanów się co piszesz... Chciałeś mnie obrazić? Ten tekst o skarpetkach mnie nie ruszył :] Bieliznę zmieniam codziennie i gówno Cię to powinno obchodzić. K nara idę i proszę nie komentuj już moich postów dobra ;/?
Elo
haha Greciu nie gra... I tak będziesz w to grał nOObq także nie pisz ze tibia to gówno itp bo później będziesz pier*** Pozrdo Arre
A więc jutro 'apdejt' ^^
Tomorrow, Wednesday, December 10, 2008 all servers and our website will be offline from approximately 13:00 CET to 18:00 CET due to a major game update.
Czekam na kompa nowego i wracam do gry:)
Zastanawiam się nad powrotem, ktoś przeciw?
@up
gz all ;)
#up
Ja jestem ;-D
#top
[tibia śmierdzi kupom]
Nie no tak naprawdę nie grajcie w to gówno ^^
Pzdr All.
Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki Suki
Nie Banujcie Pliks !
Chyba kupuję na druta pacca i będę skilował knightem na refugi w sumie, tak sobie myślę. Coś mało ssów, Karos weź porządnie pospamuj tutaj ze mną. xD gz 17 mlvl jak na ~60 lvl nieźle ;] a Ty Anro weź się do roboty.
Pozdrawiam:
http://img372.imageshack.us/img372/1994/39171863rw7.png
itemy ocalałe z wt x )
Ameks bedziesz moim sioherem :D? Jak tak to juz ide pacc zamawiac xd Ale nie wiem czy i tak bedzie mozna expic bo net suaby :D Chyba ze nocne hunty.
Karos gz mlvla bardzo dobry jak na twoj lvl, ale ty nalog to szybko wbiles 17 xd
Tak. ;P wracam do gry, ale muszę teraz na eq pozbierać. Co zajmie z tydzień, więc spoko. Też czekam na pacca ;> już! ;D
śpie spie a tu alarm..
prawie ban xd
10 wizyta gma o ile pamiętam od 140 lvl xd
@up
Przyfarciłeś ostro :D Mnie by nie obudził taki alarmik :( ;D A ja mam jakieś szczęście do GMów , dwa razy tylko mnie nachodzili :PP
Zeby Cie tak k*rwa kiedys nie obudzil. PS ile dales za chara? bo pudi gra Prycerzem ale to juz od dosc dawna.