Na eloth.net sprzedałem 25 cc na allegro za około 100-150zł i odruchowo wyjebalem do kosza, i potem musiałem odkupić z innej aukcji xD :pepehands
Załącznik 372728
Wersja do druku
Na eloth.net sprzedałem 25 cc na allegro za około 100-150zł i odruchowo wyjebalem do kosza, i potem musiałem odkupić z innej aukcji xD :pepehands
Załącznik 372728
jak wychodziłem na maina charem i padałem na 7 lvl, to zamiast odrobić normalnie te kilkaset expa, to robiłem od razu nowego chara, w sumie nie wiem do tej pory czemu tak robiłem, ale zrobiłem tak z 5 razy XD
to co ktoś pisał, że umówił się z kumplem w jakimś spocie, a okazało się że to inne serwery to też mi się zdarzyło, tylko że zdążyłem wbić 20 level, bo cały czas myślałem że kumpel robi sobie ze mnie jaja XD
po jakimś czasie udało mi się wbić gdzieś 15 lvl i 15 mlvl magiem, była to już tibia 7.6, usłyszałem gdzieś o potężnej runie zwanej sudden death :hmm zagadałem do kolegi, który miał jakiegoś 40 ms, żeby sprzedał mi jedną sztukę, nosiłem ją w plecaku kilka dni czekając na odpowiedni moment, no i ten moment w końcu nadszedł, wchodząc do ancient temple, ujrzałem 23 knighta z żółtym hp, wyglądał tak jakby afkował, szybko przekalkulowałem sobie w głowie wszystkie za i przeciw, no i wyszło mi że trzeba chłopa walić na turban, przecież jestem potężnym magiem i z takiego sdka to pewnie spłynie na hita a ja zlootuje przynajmniej jakieś bohy, jak pomyślałem tak zrobiłem, chłop dostał za jakieś 42, okazało się że wcale nie był afk, szybko użył uha i mnie spacyfikował, spadł mi smoczy kijek i scale armor i przestałem grać na jakiś tydzień :zaba
pamietam jak sie dalem porobic na plate armor, pokazalem dla chlopa na ziemie i dla mnie fire fieldem rzucil ;/
o jak mowa o non pvp to mi się przypomniało mi się jedno z moich największych osiągnięć życiowo-tibijskich z dawnych lat, było to albo 7.8 albo 7.9 ale na pewno jeszcze nie 8.0, kompletnym noobem już nie byłem ale dalej sporym bobofrutem.
Na światach pvp to wiadomo wszyscy się pilnowali, kratkę od depo każdy oczy dookoła głowy, ale na npvp to był luzik, ludzie bardziej się oglądali za siebie wewnątrz depo bo co rusz ktoś wpadał na jakieś nowe scamy, a pod depo to wszyscy stali na pełnej wyjebce na full afku, szczególnie, że to już było 7.8 czyli anty lure system.
(w ogóle teraz sprawdziłem i przynajmniej na tibiantisie, mapce z 7.72 tam jeszcze nie ma slima a byłem pewny że był tam zawsze, chodzi o tego slima na carlin bugach, po 7.8 był już nie tylko ten po zejśćiu na schodki, ale też jeden nad schodkami
żeby mieć pewność, że mi się nic nie pojebało to aż sprawdziłem https://youtu.be/Pl7OTeo1xPs?t=102)
w każdym razie, spędzałem całe dnie na tym npvp pchając typów spod depo do kratki ściekowej skąd chochelką slima na góre wciągałem i czekałem aż zrobi swoje, zwykle to jakieś 20 lvle padały, od święta kogoś na 50 się usadziło, nic super wartościowego nigdy mi nie spadło ale teraz gwóźdź programu
wypchałem tam spod depo 130~ royal paladina, wyropowałem slima który w ciągu 2 minut go zgasił, najśmieszniejsze, że jako że to były godziny szczytu to w ciągu 15 sekund zdążyło tamtędy przejść i zatrzymać się żeby poczekać na rozwój sytuacji z 15 osób i wszyscy jak jeden mąż byli żądni krwi i nikt mu nie pomógł xD
nic nie spadło bo miał aola, ale spadły mu 2 lvle a ja prawie się posikałem ze swojego życiowego osiągnięcia xD
a co do pokazywania armora i rzucania fire fielda to na npvp też był lepszy sposób który kiedyś podpatrzyłem od kogoś innego i jak kupiłem pacca to robiłem tak samo, gdzie na non pvp to było banalne, bo tak samo jak wcześniej, na pvp gdzieś w jakieś ciasne przejście to poza jakimiś daunami na 7 lvlu z chain armorem trudno było kogoś wziąć, a na non pvp to nikt się niczego nie bał.
Wystarczyło kupić gdzieś domek, najlepiej blisko depo i tak żeby nie przełaziło tam co chwile dużo ludzi.
ja miałem taki na thais hotelu i nową ofiare średnio co 5 minut, brało się takiego typa i pisało że dasz mu inva do chatki, wtedy pacc i domek to było marzenie każdego gówniarza i każdy miał mokro jak słyszał że inva dostanie.
no i jak już delikwent przyszedł to najpierw samemu wchodziłem do domku, pokazywałem swoje itemy na ziemie, wychodziłem, wpuszczałem jego i kazałem też mu pokazywać no i jak gościu wyciągnął jakieś fajne fanty to szybciutko kick z domku xD
ja pamietam jak w jakims 2002 chodzilem po wyspie rookgard nad typem co skupywał raty i bardzo chcialem dokonać włamania do zamkniętych tam pokoikow ale ni huja sie nie dało...
a potem jak udalo mi sie wyjsc na maina po jakims miesiacu intensywnego gameplayu i ciulalem na bagnach venorskich (kurwa kto idzie do venor jako main city 2020???? ale ladnie brzmialo) zeby uzbierac na two handed sworda niestety nigdy sie to dla mn nie udalo...
Pamietam jak siedzialem ujebany na facc respie vampira (blisko dc bylo, moj rewir). No chyba dluzej siedzialem ujebany niz goryl na wild wariorach. Dodam ze ten vampir zajebany sie respil jakos raz na 40 minut takze essa. Bylem na tyle niedojebany, ze siedzialem 3 jebane tygodnie bo mialem dwa cele. Raz, ze wampir byl moobem z ktorego mozna bylo na faccu zlocic majatek (v shield), a dwa ze bylem dynamicznym i mlodym 25 rycerzem wyskillowanym do 70 w swordzie i chuj w obrone, ice rapierem bede zabijal wszystkich jak ork berserker.
I jakie bylo moje zdziwienie, ze jebanego v shielda nawet nie powąchalem, a ice rapiera chuj strzelil po jednym hicie w bandita xddd
@Boruciarz ; dojście tam graniczyło z cudem xD
a chyba ze tak, to przepraszam
ahh ten pierwszy smoczek, zejście na rotomy zaraz nad bramą thais, po drodze jakieś orki i spiderki, czekanie tam czasami na respawnie jednego smoka po 3 osoby XD
To ja pamiętam jak się na nopvp po 5-8 czekalo na pojedynczy resp smoka i nie zadko były tam osoby około 100 lvla - refugia pozdro
ja tak w 2006 grałem se na saphirze i się cieszyłem jak przez nocke char zrobi 3bp gfb na tbi, a jak zaczoł robić 4 bpek to byłem w niebowzięty, acha i zostawiałem chara na przedostatnim piętrze wieży przed boatem albo tam nad spoconym cyckiem
:kekw
ale bym se pobocił na rl tibi przy pomocy tibia auto albo tibia ng
a potem neobot... cipsoft ty kurwo
Tibia auto jak sie wylaczylo iksem zajebanym bo cie alarm obudzil bo oponenty bily to on kurww dalej dzialal i ty uciekales, a on wracal
https://www.tibia-wiki.net/wiki/Znani_Gracze
Pamiętam tych polaków i tych brudasów z Calmery z którymi wtedy się popychali, czasy no pvp jak jeszcze sie nie dało przez siebie przechodzić i magic wallem sie blokowało wszystko i wszystkich :D
wtedy zabijalo sie tak ludzi xd sami blokowalismy ludzi i czekalismy np z 3 frostami az chlopa zajebia na wave z daleka
nic nie pobije alarmu w blackdproxy
kiedyś szedłem z ekipą na katana rooma na rooku, oczywiście bez żadnych antidotów, bez znajomości drogi, tylko na zasadzie takiej że kumpel szedł i mówił że będzie fajnie. Ekipa się rozsypała, nieliczni przeżyli a ja na 1hp stałem w roomie z nagrodami, ale nie mogłem podnieść bo cap a nie rozumiałem wtedy o co chodzi :/ tak więc poszedłem się zabić bez podniesienia szabli
a ja kurwa po drabinie nie potrafilem wejsc jebanej
Ja na poczatku przygody tibijskiej bylem tak uzalezniony ze myslalem tylko o tibii. W szkole, przy obiedzie, kurwa wszedzie mialem tibie przed oczami i snulem plany co bede odpierdalal jak sie w koncu zaloguje. To bylo chore.
Teraz tez tak mam
Jak się dowiedziałem że jest coś takiego jak fibula to z jakimś tutorialem nawet ogarnąłem jak zdobyć klucz i byłem w 7 niebie jak zobaczyłem ile tam jest rotwormow. A carrion worm to był dla mnie kozak w cholerę haha. Siedziałem tam dzień w dzień godzinami i dziwiłem się czemu ludzie tam expiacy mi nie odpisują . Myślałem wtedy że tacy maniacy że szkoda im czasu na odpisanie . Z biegiem doświadczenia się skapnalem że tam latały same boty xd . No i zlurowanie demona skeletona to był prawie zawał :D
Pamiętam swoją pierwszą wyprawę ze znajomymi na spike sword quest. Jako że ja nie bardzo wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi to po prostu podążałem za resztą. Po zabiciu dwarfow pomyślałem sobie, że w sumie łatwo poszło, jednak gdy jeden z kompanów odkopał pickiem dziure, spanikowałem. Potężny 16 rycerz, który był liderem wyprawy, upewnił się czy każdy jest gotowy i na sygnał (wchodzimy), mieliśmy wszyscy w jednej chwili wpaść do dziury. Po wejsciu ukazał się nam istny diabeł, po zajebaniu dwóch fireballi w naszą ekskursje, ostalem się tylko ja zywy. Ręce mialem jak z waty, nie myśląc za wiele puściłem kierownice(myszkę) i poddałem się zapierdoleniu przez ognistego diabła. 15 lat później to samo stało się w życiu realnym, tyle że tym diabłem, któremu się poddałem, była moja stara.
Xddddd
Carrion Worms were added in Summer Update 2006. They replaced Demon Skeletons in west cave of the 'Upper' Fibula Dungeon.
Konfabulant tibijski
ale oszust no nie ładnie tak kłamać nie ładnie
może miał na myśli demon szkeletora z innego pomieszczenia
albo pamięć zawiodła i pojebała mu już te historię w głowie bywa i tak...
bym ci zbyniu najebal za te kłamstwa
wyprawa na fibule to była podróż życia, potężne skille 30/30 "bo wystarczy na rotwormy", człowiek wkręcał sobie że jest daleko od domu na misji w celu zdobycia pieniędzy i zebrania środków na życie
Najgorzej jak się padło i biegło do ciała godzinę z niepewnością czy drzwi otwarte, ciało nie zgniło albo czy ktoś nie ukradł ciała
ta, i najczesciej jak juz dobiegles to sie okazazywalo ze goryl z ekipą pali ogniska na trupie, wyjada reszte drażetek z plecaka i w momencie jak cie zobaczyl totalnie bezbronnego to insyntkownie cie podhacza z dzidy za 15
To niezła wyprawa jak goryl z ekipą to najdalej się wypuścili na ancient temple
goryl z ekipą to się wypuścił w ogóle poza temple?
przecież dsa na fibuli to się właśnie z south ropowało i lurowało pod schody, żadne replace na carriony tego nie zjebało, dopiero jak wyjebali możliwość ropnięcia potworów
Też nie miałem pojęcia, że istnieje main xD poza tym w tamtych czasach angielski był barierą nie do złamania :D
Very first wspomnienie: wszedłem tam gdzie doublet armor quest, i nie wiedziałem jak wejść po drabince
Kiedyś nie znając mapy doszedłem z Thais do Carlin jakimś 10 druidem, i ktoś mnie na skulla w mieście zabił xD
Mój brat starszy podobnie, tylko że w ramach eksploracji doszedł na mintwallin swoim 30 sorkiem, a wtedy zabił go 100 ek który tam expił, do dziś zastanawiamy się z bratem, czy był tam list, czy go tam nie było (byliśmy totalnymi noobami w tej kwestii, nawet jakby leżał tam list to yolo xD). Na minus że oprócz tp do temple bratu spadł crown shield i bodajże crown helmet.
Też wpisałem passy na stronce do glidii :kappa, a już cieszyłem się swoim 19 lvl druidem z nowej volcanic rod (Askara, około 2005 rok) xd
Razem z bratem grałem na Aldorze (później merge na Nikę, obecnie Pelorię). Chosen Ones robiło tam niezły Power abusing :P
Gral ktos na amerze? Ciekawe ilu z was ojebalem z drażetek
walka z drabiną na doublet armorze na rooku i nowa postać
ja to lubiałem na kremuwki chodzić i grać w piłke z hłopakami
najlepsze to bylo stawianie bota na krakowanym xenobocie gdzie nawet nie znales miejscowy tylko bota odpalales i nowy skrypt z neta i essa
tak jak to zrobil moj kolega @Gm creazy ; ktory postawil sorka na ice golemach na svargrond i przyszly po niego chlopy go bic to nie wiedzial gdzie uciekac bo nawet nie znal drogi xD
czy pamiętacie swojego pierwszego smoka
ja miałem pisać że nie pamiętam ale sięgnąłem do głębin pamięci i przypomniałem sb jak swoim 23~ knajcikiem z gigant sworda uwaliłem na pizde smoka na zamku chyba z bakpak uhów zmarnowałem bo skill na poziomie 60~
Chyba pierwszy smok ujebany to jakiś team fight koło Kazzo. We dwójkę z ziomkiem który postawił druidem 2 dsy xD
pierwszy smok to mnie najebal jak psa
pierszy smok w dziurze na pohu ja 24 knajt z crimson swordem 58 skila i kolega 40 knajt ktory zrobil 90% dmg