Podajecie avalanche jako przykład zamiennika, a różnice są jednak dość postawowe:
- ava jest druidowym odpowiednikiem GFB, tyle że wali z innego żywiołu
- SD nie bije tak naprawdę z konkretnego żywiołu i zawsze tak było. Była to świetna runa PUNKTOWA (nie lubię pvp, ale chociażby... avalanchem jak walniesz w tłum to robi się lekka sieczka, a SD możesz wybrać konkretną osobę ;>)
Nie ma co przedstawiać ava jako zamiennika, gdyż te runy są kompletnie inne.
I nie rozumiem za bardzo argumentacji o "niższym levelu". Znaczy, jak coś jest przydatne tylko dla niższego levelu, to nie ma sensu tego trzymać w grze? To po co różdżki dla 9 lvla.
I nie znam żadnego druida 200+, za mało w interakcje z graczami wchodzę.
PS. Ja widzę druida (matko, czy tylko ED istnieje?!) jako postać, która umie posługiwać się wszelkiego rodzaju magicznymi przedmiotami, jakimi są runy. Może wytwarzać te leczące, a sorc ofensywne, ale skoro sorcerer może się uhać, to druid może strzelać z SD. I tyle, to taka koncepcja postaci magicznej jako takiej. A czary spontaniczne - cała gama czarów leczących, których nie ma sorc.