Cipie! Pracuj nad DETALAMI!
A mnie to w Tibii pociągał ten pierwotny porządek rzeczy, gdy jeszcze magowie byli cholernie mocni, ale był nimi ciężko grać (brak autocelowania, różdżek; ale też okres późniejszy był niezgorszy).
Wszystko idzie teraz w stronę zaspokojenia norm rynkowych... Czyli zrównoważenia wszystkiego, tak, żeby żadna profesja nie poczuła się poszkodowana i każda poczuła się dopieszczona. A ja lubiłem ten indywidualny styl... Można było być słabszym, albo mocniejszym, ale zawsze jakaś cecha pozwalała na to, że czuło się oryginalnym.
Mounty to dobry krok. Pamiętam jak hackiem od skórek zmieniałem postać w zmountowane monstery, żeby poczuć się jak jeździec i dawało to kupę frajdy. Trochę jak Yoshi i Mario... ale co tam ;p
Nowe czary są zawsze mile widziane! Jest fajnie zajebać z nowego wave'a z malowniczym uśmiechem na twarzy ;')
COOLDOWN.
Not cool.
Ue co minutę? ZWARIOWALI? Skoro można leczyć się co sekundę, czyli 2 razy na turę (bo tura trwa 2 sek, right?), atakować co 2 sek, nowe wavy dodali tam z pewnym cooldownem, ok rozumiem, bo są mocniejsze i wavy rzeczywiście mogą być z coolowane, dla pozostawienia fajnego feelingu, ale 30 (!) tur bez UE to dzika przesada. Mając dużo many można było pozwolić sobie na wielokrotne ue, tura po turze, tak żeby wyjebać co trzeba. Tak długi okres cooldown zabije tego typu zagrania.
Ja wiem, że na bardzo wysokich lvl'ach powodowało to dysonans między profesjami, ale dla nisko levelowego gracza, ue, manas, manas (...) ue, czasem jest jedyną opcją rozwiązania questu czy zrobienia sobie przejścia.
Popieram cooldown, bo to utrudnia grę i to mi się bardzo, ale to bardzo podoba (knightem mogę poczuć się spokojniejszy o moje życie w pefałpe), lecz moim zdaniem minuta to przesada.
20 Sekund jeszcze by uszło, ale 60 sek (!) to przegięcie.
Jestem na tak, choć droga rozwoju tibii niestety idzie w złym kierunku.
Z jednej stony fajnie urozmaica i utrudnia rozgrywkę, z drugiej zaś NISZCZY ZŁOŻONOŚĆ- jak? Ot, czytam newsa, że npc mają mieć podobne ceny na podstawowe przedmioty. No i jak tu, kurwa, udawać, że każdy npc to prawdziwy bohater, a nie tylko skrypt wydający i odbierający przedmioty za żółte (gp) piksele? Chuj i dupa mości panowie.
Nawiązując do tytułu postu-
Cipie! Pracuj kurwa nad detalami, nie nad ogólnikami. Ogólniki były dobre i te "w_chuj_update_wcześniej", ale detale wyraźnie KURWICIE. Mnie podoba się pieczałowitość o detale, w muzyce, poezji, filmie, literaturze, motoryzacji, wszystkim. A w Tibii tego brakuje aktualnie. Nie mówię tu o detaliczności typu idealnie dopasowany cave do ekspienia tą czy tamtą profesją, ale o tych małych smaczkach.
Tibia była kiedyś sumą tych smaczków, nie głównymi technikaliami. Głupota jak wyścigi psów w Venore czy tamtejsza arena walk, aluzje (opuszczony mcdonald itp), język orców... Najróżniejsze pierdółki... A teraz to się rozmywa... Największą stratą jest wprowadzenie hi>trade. Co za gówno. Gadanie z npc było niesamowicie ekscytujące dla graczy początkujących... gra wciągała, bo była tajemnicza, nieodkryta, wszystko było nie do końca pewne... no i roleplay... teraz niestety nie jest zbyt popularnym wczuwanie się w to co się dzieje. Teraz rządzą statystyki, liczby, szybki exp i prestiżowe itemki i tak dalej.
A pamiętam jak stałem sobie na Fibuli z kumplami, przed moim domkiem na Infernie (:P) i dla jaj klepaliśmy się hmm'ami, zupełnie beztrosko bawiąc się grą, zabijając wilki żeby sobie pozbierać mięso; więcej! Piekłem z kumplem chleby i je chcieliśmy sprzedawać ! To był roleplay.... A teraz nikt już nie zachęca...
Nie wiem czy to ja już nie potrafię czy to Tibia się tak wypaczyła.... Myślę, że to nie moja wina, bo mój stosunek zawsze będzie taki sam. Lvlowanie tracone dla zabawy a nie zabawa tracona na rzecz lvlu. Fajne są nowe tereny i nowe grafiki (ulepszone miasta <3), ale balans zabija indywidualizm.
To nie wina updatów... To wina mentalności graczy... nowych graczy... A de facto, tacy są wychowywani w nowym systemie... Gdzie jest mniej domysłów i wyobraźni, a więcej głupiego balansowania.
I tak największym failem Cipu było autocelowanie i nie zamienię tej opinii za nic. Choć ja samodzielnie zacząłem grać już po wprowadzeniu autocelowania, to wielokrotnie oglądałem moich znajomych w akcji, kiedy jeszcze tego gówna nie było. No i te ich opowieści... Poza tym sam spróbowałem swoich sił na OTS'ach oldschool noob war na kliencie z tej starszej generacji i muszę przyznać, że cholernie mi się podobało ;]
Cóż. Kończę przydługawy i chujowo (chaotycznie plus zbyt duża dawka przekleństw) napisany wywód... Mam nadzieję, że ktoś podziela moje zdanie i czai jak to było kiedyś...