kinder1995 napisał
Witam, opowiem wam o mojej małej przygodzie która nastąpiła pare godzin temu.
Więc tak, byłem z psem na spacerze, po 30 minutach wracam i odpalam tibie i loguje się na mojego 33 elder druida.Jako że robiłem taska na 300 tarantul, a zostało mi ich wtedy zaledwie 125 poszedłem na port hope je pozabijać.Po 5 minutach expienia wchodzę do drugiej dziury, patrze a tutaj 4 tarantule.Szybko wszedłem z powrotem użyłem czaru "exura" i niestety zlekceważyłem owe bestie wchodząc z żółtym hp od razu dostałem combo i się złożyłem =(.Budzę się w świątyni w ankrahmun.Myślałem że się utopie."GDZIE JEST MÓJ FOCUS CAPE !!???".Zarzuciłem strong haste, z depo wziąłem 200 gp i szybko popłynąłem do port hope.Pędzę jak szalony po loota.Niestety wlazłem do złej dziury.Używam rope, ale nie działa patrze a liny nie mam."O K*RWA, NO TO JUŻ PO MONIE".Myślałem że się zabije, pewnie już ktoś wziął mojego loota.Myślę to koniec, nagle mówię "A CO MI TAM NAPISZE NA TRADZIE ŻEBY MNIE ROPNELI".Napisałem a dokładnie po 5 sekundach wszedł 35 master sorcerer."CUD BOŻE CUD!".Ja odrazu plz rope me, on na to ok i mnie ropnął.Szczęście się do mnie uśmiechnęło wychodzę z dziury widzę, że ten typ biegnie do dziury w której padłem, pewnie nie wziął mojego loota.Odrazu strong haste i biegnę, na moje szczęście waspy itp go blokowały, wchodzę do tej dziury szybko otwieram "JEST KU*** MÓJ FOCUS CAPE".Założyłem backpack i zabiłem tarantule po chwili wchodzi ten ms i napisał "LOL".Ja chyba z 100 razy mu dziękowałem że mnie ropnął, ale gdyby dobrał się do mojego armora to chyba już by mi go nie oddał.
Trochę chaotycznie napisane, wiem nie umiem pisać ale chciałem się podzielić zwami moją przygodą.
PS:Nie lekceważcie tarantul albo skończycie tak samo jak Ja. =(