Cytuj:
marnych złodziejaszków, którzy prędzej lądowali na szafocie prędzej niż zdążyli obrabować kogoś
...
żebracy mieli się dobrze, a "kręcący interesy" wisieli. Poza tym, miasto miało się dobrze i tętniło życiem.
Generalnie przedstawiłeś świat w dość twardym, bezlistosnym obliczu. Trzeba było się spodziewać, że główny bohater nie będzie różny od wszystkich innych ludzi (co ukazałeś - może celowo, może nie - opisując jak zdobywał informacje od marynarzy, a zaraz potem dodając jak zwolenników zdobywa Moxi), mimo to nie poczułem sympatii to bohatera. I dobrze, bo zginął, a tak byłoby mi go żal.