Ból. Sens mojego życia. Sens życia wielu ludzi w tym marnym świecie. Czy kiedykolwiek ktoś się zastanowił, że inni też czują ból ? Nie sądze. Czy ktoś próbował to zmienić? Nigdy takiej osoby nie dostrzegłem. Czy nie warto tego zmienić? Czas nauczyć ludzi współczucia i ludzkości!
Spoczywał na mnie wielki obowiązek i wielkie brzemię. Niewielu mogłoby poradzić coś takiego. No cóż, nie wybrano by mnie, gdybym nie miał moich umiejętności i doświadczeń życiowych. Funkcja Thariana mogła osłabić niejednego męża. Może nie wiecie kim jest Tharian, więc słuchajcie bo nie będę powtarzał. Tharianie to ostatni wojownicy, którzy powołali słynną rewolucję w Thais. Byli oni spiskowcami, lecz ich krwi nigdy nie splamiła chęć pokonania słabszego od siebie. Powołał ich sam król, lecz nie wiedział, że obróci się to przeciw niemu. - mówił Kinroth.
Cała karczma słuchała jego opowieści w napięciu. Wszyscy mieszkańcy Starego i Nowego Thais uwielbiali opowieści Kinrotha, powołał on Towarzystwo Opowiadań i Bajek.
-Więc Tharianie. - ciągnął Kinroth. - Służyli królowi Tibianusowi wiernie, zabijając kreatury czychające na życie i zdrowie mieszkańców kontynentu. Pomagali słabszym mieszkańcom, mordowali potwory w okolicach Starego Zjednoczonego Thais, rozbijali większe grupy zwiadowcze orków, minotaurów, cyklopów i wiele innych rzeczy, które mogli zrobić tylko oni. Wszyscy ich uwielbiali.
Lecz coś się stało. Rok 1213 uznaje się za rok podziału Thais. Uznaje się też, że w tym roku urodził się Abran Ironeye.Ten rok jest też upadkiem króla Tibianusa.
Całe zło sprzysięgło się pomścić braci, których mordowali żołnierze Thais i Tharianie. Nikt jednak nie mógł samemu nic zrobić. Zło niszczy samo siebie - nawet drapieżne i sprytne smoki i ich lordowie, nie umieli się zorganizować. Wielkie pająki pochowały się do swych siedzib, robactwo udało się do ciemnej katedry, lwy i skorpiony ruszyły na pustynie, a amazonki rozproszyły się po kontynencie.
Był ktoś, kto nie mógł się pogodzić z wyzyskiem króla Tibianusa. Abran Ironeye,słyszał ze swoich źródeł, że Tibianus nałożył gigantyczne podatki na miasto. Nikt nie śmiał mu się sprzeciwić, gdyż wiedziano, że Tharianie są mu wierni. Lecz Abran Ironeye był bardzo sprytny. Opracował plan, któy obalił panowanie Tibianusa.
Najpierw Abran powołał się na Thariana. Jeden z Tharian był jego daleką rodziną, więc udało mu się dostać do szeregów elitarnej organizacji. Potem zaczął nagabywać innych Tharian metodą :
-Słyszałeś o podatkach, które Tibianus nałożył na poddanych? Muszą pracować, odczuwać ból pleców i innych członków, a ten grubas leży w pałacu postawionym za pieniądze poddanych i pije sobie wino z pól mieszkańców! Trzeba coś z tym zrobić!
Po tygodniu miał za sobą całe Thais i Tharian.
Ogłoszono manifestację : Abran i Tharianie szli z przodu,a za nimi całe miasto Thais. Pochód doszedł do ratusza, a jeden z mieszkańców zadął w róg. Tibianus wybiegł na balkon, a gdy zobaczył całe miasto przed siedzibą, wyglądał jakby dostał ataku niepohamowanego zatwardzenia,apopleksji i padaczki w jednej chwili.
##C.D.N. : )
Sorry, że nie do końca ale nie mam weny. Może bedzie jeszcze dzisiaj, ale teraz ide w csa pykać ; d.
aa i jeszcze coś
//opko napisane żeby dorównać kolegom po fachu. licze na komenty, bo widze że ostatnio rpg popularne na forum : )
Zakładki