Ja pierdole nocne akcje = zawsze jebane złoto xD
Ponieważ zostaliśmy niesłusznie oskarżeni o robienie trapów na hotelu 24/7 zamiast bić się "in cave", to postanowiliśmy zrewidować ten powszechny krzywdzący pogląd.
Najpierw poszliśmy 54 knightem z 57 palkiem po 60 rpka. Okazało się, że był na trzecich dragach na ank, no to zablokowaliśmy wyjście i zrobiliśmy mu duela z 2 dragonami, którego niestety przegrał. Gdy się zawijaliśmy, to akurat na respa na hunta przyszli 78rp i 72rp z oponenckiego teamu, więc trzeba było coś z tym zrobić, ale po ostatniej fali banów jedyny nasz char z game worthem to był 51 knight, a ogólnie było nas chyba tylko sześć osób. No nic, to musiało wystarczyć. Wpuściliśmy tego knighta, żeby ich okładał, a reszta robiła trapówę na wejściu. Po dłuuuugiej szarpaninie (dodam, że typy były obkupione jak na trzecią wojnę światową, każdy po chyba 8 bp sd, w chuj uhów, hifów, hmmów, manasów, mwalli itd.) w końcu oba palki wylądowały w trapie w jednokratkówce.
W międzyczasie nasz oddział blokujący pod dowództwem 36 paladyna odpierał nieśmiałe próby przebicia defa przez ich kolegów (kolejne 70 rpki i 70+ ms), którzy dodatkowo chcieli im donosić suple.
Obaj oponenci zostali w końcu zwastowani do cna przez 51 knighta i padli.
Skoro byliśmy już zgatherowani, to padł pomysł, bo ruszyć na sąsiedni resp dragów.
Tam w złym miejscu i o złym czasie znalazł się 55 rp i nieszczęśliwie dostał trapa od grupy zbyszków kutasiarzy, kruszynek i innych usług hotelarskich xD
Oczywiście obijał go nasz niezłomny 51 knight - jedyny, który był w stanie zadawać damage.
Ale że Wenezuelczycy nie zostawiają rodaka w potrzebie, to zaczęli po kolei przychodzić kolejnymi 60 paladynami i magami. Niestety, pech chciał, że nikt z nich nie miał destroy fielda. Nie wpadli też na pomysł przyniesienia owej runki przez 20 minut okładania ich kolegi młotkiem, więc fiesta trwała w najlepsze.
Dużo zwastowanych wenezuelskich runek później udało im się pushnąć jednego z nas, przez naszą nieuwagę z odnawianiem fieldów. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) Target wbiegł na górę, gdzie za chwilę nasz oddział blokujący (zombie biegające na follow) spushował go w respa za przejście jednokratkowe... i przy okazji też jego kolegów 59 rpka i 68 rpka xD
Sprawca całego zamieszania, wspomniany 55 rp, padł dość szybko, bo od dawna nie miał już uhów i będąc odciętym od respiratora nie miał szans. Za chwilę w jego ślady poszedł 59 rp, który w panice wbiegł w resp dragonów i tam wywinął orła. Został jeszcze jeden, ale powstał problem, bo nasz jedyny napastnik w składzie dostał bana za fragi xD
Wciąż więc mieliśmy w trapie 68 rpka i nikogo z game worthem, żeby go zabić. Ale Wenezuelczycy to bardzo pomocny naród, kolega zupełnie bezinteresownie sam wbił skulla, dzięki czemu wszyscy mogli go bić. Mniej więcej w tym samym czasie na dragony wrócił tamten 55 rp (teraz już 54 rp), gdzie wspólnie z 52 msem i 68 elderem od zewnętrznej strony również włączyli skulle. Ci zostali poszczuci Wrednym Szczurem i niestety nasz paladyn mimo desperackiej próby pobicia rekordu grzesia laty na setkę, nie został uciec, co skończyło się jego drugim nokautem.
to be continued
Zakładki