Maj Kel napisał
A oto moje dzisiejsze przygody.
Po starcie zalogowałem się i zacząłem zwiedzać. Po 5 minutach łażenia po mieście i szukanie czegokolwiek znalazłem studnie,z której dobywały się głosy. Wskoczyłem tam na super bohatera...znalazłem się poza mapą jak jeb*ny chuck norris. Ze mną było tam kilku innych graczy. Nastała chwila milczenia...potem zaczeliśmy napierdzielać się z różdżek. Umarłem, straciłem wanda. Zrobiłem więc nowego hara.
Po kolejnych 20 minutach znalazłem północne wyjscie z miasta. Udało mi się zabić trzy gobliny i rotworma, a potem potwory się skończyły i respili się tylko ludzie. Poszedłem więc na zachód. Znalazłem wild warriory i umarłem.
Nie poddajac się wyruszyłem znów na łowy, po godzinnym marszu dotarłem do góry krasnoludów (na szczęście po drodze spotkałem tylko wilka i dwa kurczaki więc obyło się bez ran). Na respie dwarfów niestety nie było dwarfów.
Znalazł się za to pk team, który ubiłem z jakimś pallkiem (pozdro dla niego). Potem miał być save server, na dwarfach były 3 dwarfy i 20 graczy więc znów zaczeła się wojna. Na szczęście przeżyłem, potem był save. Po save zalogowałem się i zacząłem z tym pallkiem wybijać full resp krasnali. Okazało się, że jest ich tam z 15 i z 3 soldki. Oczywiście było zejście w dół i chmara guardów. Zdziwiony zachowaniem 20 innych osób, którym nie przeszkadzało bicie 1 potwora na godzine udałem się w dalszą podróż.
Kolejnym moim przystankiem była pustynia, na niej lwy, po zaciętej walce z królami puszczy i rotwormów znalazłem góre. Stwierdziłem, że się na nią wdrapie. Po 30 minutach łażenia po niej znalazłem kości smoka (niee nie normalny szkielet tylko ta grafika kości), stwierdziłem, że tam pewnie będą draguny ale po dłuższych poszukiwaniach stwierdziłem, że pewnie trzeba je wykopać z piasku a łopaty nie miałem. No i tu był kolejny problem, przez brak szpadla nie mogłem wleźć do dziury, która potem znalazłem (dalej byłem na tej pustyni ofc, zlazłem z góry). Na szczęście stado graczy przybyło z miasta i jeden mi otworzył. Było tam kilka larv, dwa razy tyle graczy i kilku pk. Po zaciętej walce i śmierci jednego pekera postanowiłem opuścić to miejsce.
Niestety los chciał, że po chwili dotarłem na kolejną pustynie. Tam znalazłem słonie, bardzo realistyczne, biły po 150. Ludzie też wykopywali skarabeusze. Znudzony laniem 5 minut jednego słonia i biciem w 5 jednego scaraba udałem się dalej.
Koło pustyni nagle były znów góry i bagna. Tam trolle. Nagle też zaczeły wyskakiwać cyklopy, tu był hard. Znalazłem też górke z 2 tarantulami, chciałem je zabić, ale przybiegło 3 rosjan (serio rosjan) i zaczeło mnie napierdalać. Akurat byłem w trakcie potyczki z tarantulami i dostałem wpierdol od rosjan. Znów z miasta udałem się na zachodnie tereny wspaniałego świata torgotsa.
Na powierzchni można było spotkać kurczaki lub kurczaki, ewentualnie więcej kurczaków. Ale było dużo ciekawych respów. Typu ghoule, a tu nagle zejśćie w dół i zerki...
Stwierdziłem potem, że odkryje co jest pod pytajnikami na tej mapce od Grimka. No to zacząłem obczajać. Po 3h obłażenia mapki w kółko udało mi się dojść do pierwszego punktu. Niestety spadłem z krzesła i prawie nie zginąłem, a stało się tak dla tego, że zobaczyłem miasto kurczaków. Kilka domków i same kurczaki, wszędzie.
Poszedłem dalej na zachód, wszędzie pusto, nagle jakaś budowla, przypominała dark cathedral. Nie myliłem się, na dole smugglery, bandity itp. Niestety nie udało się wyczyścić 20 mobów przy wejściu mimo pomocy od pewnego pallka. Dalej na zachód znaleźlismy (bo już podróżowaliśmy we 2) chyba już 15 z kolei resp goblinów i kilka cyklopów.
Pallek poszedł dalej i znalazł resp hydr od 60 lvla a ja poszedłem w dół i znalazłem zbugowane schody i warlocki. Myślę, fajnie chociaż jakies 2 respy normalne już wiem gdzie są (a no nie można zapominać o respie dragów na trollach).
Spotkaliśmy się znów z pallkiem, on poszedł szukać spear a ja szczęścia.
Znalazłem elfy, bije je sobie a tu wyskakuje elf scout troche zjechany (ten co zajeb*ł kucyka xD). Po dostaniu serii z kałasznikowa wrzuciłem utani hur i spierdzeliłem. Idąc dalej na południe znalazłem kolejne respy elfów, tu na szczęście scouty były na skałce. Po wejściu na nią 2 zjechały mnie do reda w ułamek sekundy.
Idąc dalej znalazłem skałke z wyverną, po tym jak zajeba*a mi wave za 190 z daleka stwierdziłem, że chyba padne jak nie uciekne.
Potem znalazłem ghoule, dsy, różnorakie umarlaki i kolejną studnie bez dna. Niestety umarłem na tym respie i dałem loga by się z wami podzielić tymi przygodami niczym przygody krzyśka kolumba.
Podziwiam jak komuś chciało się to przeczytać xD