Czytaj książki po angielsku. Zacznij od harrego pottera bo jest łatwy. Seriale też możesz oglądać po angielsku.
Wersja do druku
Czytaj książki po angielsku. Zacznij od harrego pottera bo jest łatwy. Seriale też możesz oglądać po angielsku.
Nie przerabiaj ksiazek z gramatyka bo to ci nic nie da, bedziesz te zasady pamietal przez miesiac, pozniej ci umkna.
Masz sie uczyc zywego jezyka, czyli uzywanego, a taki znajdziesz np w serialach, ksiazkach, wiadomosciach(polecam bbc), chatach, grach itd.
Mi matura bardzo dobrze poszla, a angielskich podrecznikow nawet nie otwieralem, bo byly poprostu zbyt proste i bez nauki zasady gramatyczne przyswoilem w biegu.
tak, jebac gramatyke XD
a potem przez takich polaczkow czuje maksymalne zazenowanie przy angielskich kolegach z pracy
Nie jebac gramatyke, tylko jej nie kuc z podrecznikow. Gramatyka wpada przy obcowaniu z jezykiem, po co ci na przyklad kurwa INWERSJA CZASOWA w jezyku angelskim. Slyszales to w pracy ? A jesli dobrze mysle to jest ta zbedna gramatyka, wyprowadzisz mnie z bledu ?
Gramatyka jest ważna, ale nie polecam się jej uczyć na blachę. Ściągnij sobie Matura Repetytorium (może być do podstawy maturalnej). Tam masz pięknie opisane czasy. Przeczytaj sobie (jedynie przeczytaj) konstrukcje najbardziej przydatnych czasów (present simple/continous, past simple, future simple), zrób to samo jutro, 8-mego i 30-tego dnia. Byłoby fajnie gdybyś znalazł sobie kolegę/koleżankę na facebooku. Koniecznie z Anglii lub Stanów Zjednoczonych (zależy czego chcesz się uczyć). Zakumpluj i pisz na faceboku/rozmawiaj na Skype. Do słówek ściągnij sobie Anki oraz jakąś dobrą bazę danych do tego programu (coś na wysokim poziomie razem z wymową). Rób jedną talię rano, jedną po południu, trzecią wieczorem (ja lubię ten system). Jako spędzanie czasu wolnego polecam filmy/seriale po angielsku z angielskimi napisami oraz książki. Polecam robić pauzy i każde nowe słowo/wyrażenie zapisywać sobie do Anki wraz z tłumaczeniem (na początku trochę żmudne zajęcie, ale dzięki temu będziesz miał pewność, że żadne słówko cię nie ominie).
Nie inwersja czasowa, ale warto wiedzieć co i jak z gramatyką, czasy, to że nie używasz ich na co dzień nie oznacza, że nie musisz ich umieć/kojarzyć.
IMO żeby mieć bardzo dobry język obcy to wjeżdżasz z gramatyką, jakimiś frejzalami itp. itd. i później słówka. Raczej nigdy na odwrót.
Bardziej żalowe od nieznajomości gramatyki jest nieznajmość wymowy, potem słyszysz takie "tomb" czytane tak jak pisze i ci uszy pękają. Jeden z powodów, dla którego ciężko ogląda się tv, 3/4 lektorów nie umie dobrze wymówić tego, co ma zareklamować. I mówimy o angielskim, który podobno 'każdy zna':)
Wiadomo, z 5 czasów trzeba znać, ponadto jakieś następstwo czasów i inne rzeczy, ale uczenie się wszystkich czasów to strata czasu, to się może przydać tylko do zaimponowania komuś.
Czasy akurat znac powinien kazdy, to logiczne, ja sobie bynajmniej nie wyobrazam gadania po angielsku w 3 czasach...
Moze nie tyle gramatyka ale popularne zbitki wyrazowe czy niektore frejzale warto znac, owszem, cos typu "Not that ..." "Any way you slice it" "You don`t say" itd
No dokładnie, frejzale w dużej części decydują o tym jak wygląda czyjś angielski i są naprawdę przydatne. Ja np. nigdy nie wiedziałem jakich słówek mam się uczyć (wiem, że to głupie) więc wchodziłem na strony jakiegoś The Sun, The Guardian i czytałem artykuły + wypisywałem słówka, których nie znam i bardzo mi pasowała ta metoda.