truskawek napisał
dobre porównanie z kaplicą, nigdy pewnie nie zapomnę imprezy pod koniec liceum, dzień po maturach :D na studiach jest cholernie sztywno, ale nie oszukujmy się - tu są głównie ludzie, którzy na prawdę już chcą się czegoś nauczyć. sam do nich się zaliczałem, ale jak teraz zobaczyłem jak to wygląda i jak to się ma do przyszłej pracy... dno i totalnie nie to co myślałem, 2 tygodnie po rozpoczęciu miałem ochotę to rzucić, ale czy tak na prawdę jest jakiś inny wybór? iść do marnej, nudnej pracy za jakieś śmieszne pensyjki, do wojska, czy uciekać za granicę? wolę się łudzić, że może ten papier jest w stanie mi zapewnić coś lepszego niż 1600zł i pracę od 8 do 16. i nie wiem, może na innych uczelniach jest inaczej, ja jestem na politechnice warszawskiej i mówię z perspektywy zaliczonego pierwszego semestru