Wersja do druku
Wejdz na losowa uczelnie, pobierz zasady rekrutacji i przy przeliczniku punktow będzie podpunkt dla kandydatów ze Stara Matura i Nowa Matura. Stara matura byla ostatni raz chyba 9 lat temu i jest dla niej osobny przelicznik. Wiec nie ma co się martwic.
Sama uczelnia daje niewiele. Liczy się to ile serca w to włożysz i co będziesz robił poza materiałem z uczelni. Wszelkie praktyki, staże w późniejszym okresie plusują u pracodawcy. Teraz mamy takie czasy że jeden kończy super uczelnie i nie znajdzie pracy a drugi z plecami bądź szczęściem będzie ją miał bez wysiłku. Najlepsza metoda to jeżeli już coś się wybierze to robić to na 100% i nie słuchać wielkich mędrców którzy źle doradzają gdyż każdemu historia inaczej się ułożyła i każdy ma inne doświadczenie. I pamiętaj że nawet jeżeli na rynku pracy nie znajdziesz po swoim kierunku interesującej Cię posady to zawsze JEŻELI WYCIĄGNĄŁEŚ WIEDZĘ A NIE PAPIER z uczelni to możesz zostać swoim szefem i założyć firmę lub poszukać pracy za granicą. Także uważam iż w tych czasach liczy się najbardziej ciągły rozwój i rzetelna wiedza, którą w przyszłości będziemy mogli praktycznie zastosować.
Pozdrawiam :)
wazne jest zeby sie czegos nauczyc a nie "studiowac" bo prześlęczeć 5lat na socjalu i zrobic tytul magistra, to kazdy kretyn potrafi. teraz jest moda na to ze "syn magister i niema pracy!". Trzeba sie nauczyc czegos co jeszcze potrzebne i dobrze platne a nie isc na byle jakie gowno i przekoczowac. Ja uwazam, ze lepiej sie nauczyc porzadnego zawodu niz opierdzielac sie na studiach.
pozdrawiam
Więc jeśli studia to i kursy/praktyki whatever i da się robić godnie w polsce
Jeśli bez to zamiast chodzić kolejne 5lat do szkoły zbierać doświadczenie w danej dziedzinie i na to samo wyjdzie
więc chcesz pracować godnie ? wyróżnij się. Łatwo powiedzieć trudniej zrealizować
Jeżeli chcesz zarabiać pieniądze, nie potrzebujesz studiów. Spawacz, elektryk, murarz, ze znajomością angielskiego lub niemieckiego może na prawdę godnie żyć... na zachodzie. Na studia się idzie jeśli ktoś myśli o poważnej karierze (kto jednak w wieku 18-19 lat o tym myśli?) lub chce się realizować jakąś pasję czy zainteresowania. Ale w przypadku drugiej opcji trzeba się nastawić, że na studiowaniu się nie skończy i będą potrzebne jakieś szkolenia, licencjaty itp. Piszę o tym, gdyż sam wybrałem studia licząc na łatwe znalezienie dobrej pracy, chociaż tematyka w ogóle mnie nie interesowała. Nie myślałem też w kategoriach karierowicza i tak z tytułem mgr inż. budownictwa drogowego od dwóch lat nie mogę znaleźć pracy w zawodzie. Dodam jeszcze tylko, że pracując przy zbiorze truskawek w Holandii, zarobiłem więcej niż w jakiejkolwiek pracy tu w Polsce. A miałem różne prace, w tym w moim zawodzie.
@Halunek
Mi o uszy obiło się coś, że matura jest ważna 5lat, ale to nipotwierdzone info. A jak wchodzi jakaś nowa to wtedy trzeba pisać jeszcze raz/są specjalne egzaminy wstępne robione przez uczelnie.
/
Studiowanie niestety przestało być czymś elitarnym. Kiedyś dostać się na studia było trudniej; raz przez egzaminy wstępne, które były znacznie trudniejsze niż dzisiejszy egzamin_dla_ludzi_z_dysleksją aka matura; po drugie wyjazd do innego miasta nie był tak prostą sprawą jak jest teraz. Powstały tysiące kierunków wydzielonych z innych, bo wszyscy chcą mieć własną katedrę i być szefem. Limit przyjęć jest nieograniczony i na studia iść może osoba, która uzbierała po 40% z każdej pisanej matury.
Nie chodziłem do technikum ale to na pewno jest dobra alternatywa. Rok dłuzej niż LO, zawodowy i można się rozwijać. Niestety do techników w naszym kraju idą chyba głównie ludzie, którzy mieli problemy z nauką już w gimnazjum i po prostu są zbyt głupi/leniwy żeby radzić sobie w LO. Sądzę, że świadomy wybór technikum to jest mniejszy % ludzi tam chodzących.
Niestety muszę to potwierdzić na przykładzie swojej klasy. Wszyscy na początku technikum wielkie kozaki, bo oni nie pójdą do LO, bo po nim nic nie ma, a każdy chce mieć zawód i być pro.Cytuj:
Rocky Balboa napisał
Obecnie jestem w trzeciej klasie technikum. Profil: technik elektronik. Specjalizacja: diagnostyka i systemy samochodowe w pojazdach samochodowych.
Wszystko fajnie. Każdy napalony na diagnostykę samochodową (chyba tylko ja mam wywalone na tą specjalizację), no ale zanim się przejdzie do specjalizacji (ona dopiero w 4 klasie) to trzeba dobrze poznać elektronikę. Niestety większość tego nie może pojąć. Ludzie pierdolą jak to bardzo się zawiedli, że oni chcieli przy samochodach robić.
Obecnie uczymy się dwóch dosyć trudnych przedmiotów: układy cyfrowe i urządzenia elektroniczne. Na układach cyfrowych omawiamy różne układy logiczne. Tutaj matematyka jest absolutną podstawą, dokładniej algebra Boole'a. Niestety z ostatniego sprawdzianu z tejże algebry, 85% to były banie. Każdy się tłumaczy, że albo jemu "to nie jest potrzebne, on w tym nie będzie pracował" albo on chce samochody. No kurwica mnie bierze w takich sytuacjach. Każdy debil sobie myśli, że robi się to co w zawodówce, tylko technikum lepiej brzmi. Niestety technikum to takie liceum rozszerzone o zawód. Jeśli ktoś jest debilem to owszem - ukończy szkołę, ale o zdanym egzaminie na technika sobie może pomarzyć i z takiej szkoły nie wyniesie nic.
Druga sytuacja na urządzeniach elektronicznych. Bardzo szczegółowo zajmujemy się teraz omawianiem radia. Co to heterodyna, jak nią sterować, jak wygląda odbiór stacji, radia cyfrowe sterowane procesorem, różne układy zapobiegające np odstrojeniu radia itd. Większość nie umie nic. A dlaczego? Bo w 1 i 2 klasie na przedmiocie Podstawy elektroniki i elektrotechniki wielcy mędrcy stwierdzili, że znajomość 8 rodzajów diod czy konstrukcja prostego filtra nie jest im przecież potrzebna. Oni nie będą się tym zajmować w przyszłości.
Może i mają rację, ale w takim wypadku po technikum nie będą wiedzieli nic. Prawie zerowa wiedza elektroniczna, brak tytułu technika. Dla takich osób najlepsza jest chyba zawodówka.
Dlatego jeśli ktoś wybiera się do technikum na jakiś kierunek typu elektronika/mechatronika to niech sobie nie myśli, że jeśli jest debilem to na luzie wszystko pozdaje i będzie wielkim panem z zawodem po szkole.
Wydaje mi się, że to wina tego trendu studiowania. Kiedyś dostać się do technikum to nie była taka prosta rzecz. Z czasem ludzie zaczęli wybierać gimnazjum -> lo -> studia elektroniczne zamiast gimnazjum -> technikum. Z tego powodu poziom uczniów się obniżył, ale materiał jest tak samo wysoki a nawet wyższy, bo elektronika się bardzo szybko rozwija.
Może się wymądrzam, ale nie potrafię zrozumieć zachowania kolegów z klasy. Sam nie jestem orłem. Dostałem się do technikum z wynikiem 75%, gdzie średnia klasy to około 55%.
A co do studiowania po technikum. Myślę, że to nie jest taki zły pomysł. Na studiach rzeczy podstawowe bierze się bardzo szybko. Nie ma tego problemu, że w bardzo krótkim czasie musisz opanować bardzo dużo materiału. Wydaje mi się, że to jest bardzo dobra podstawa do studiowania. I to, że technikum ma rok więcej niż liceum nie znaczy, że jest to rok zmarnowany.
Musiałem się wypłakać, jestem otwarty na pytania.
No i mój wywód tyczy się tylko kierunku elektronik. Na elektryku czy hydrauliku wydaje mi się, że jest łatwiej, bo to się tak bardzo nie rozwija jak elektronika. No i też poziom zależy od samego technikum. Może tylko u mnie jest taki poziom materiału/uczniów.
Ja naprzyklad skończyłem zawodowke i na stan terazniejszy siedzę za lada jako Barman/kelner. Nie miałem żadnych znajomosci wystawilem ogłoszenie, 2 dni i była praca a za granica takich jak ja to można tylko w fabryce spotkać.
Barmanem można zostać nawet bez matury, wystarczy mieć kurs zrobione xDCytuj:
~Chudy~ napisał
Ja nawet takich kursów nie posiadam. Z kasa tez nie jest złe jak na nasze realia.Cytuj:
Rocky Balboa napisał
Pytaniem jest jak długo możesz pracować jako taki barman. Moim zdaniem nie dotrwasz nawet do 50, bo do tego czasu właściciel będzie chciał odmłodzić kadrę. Także lepiej jest mieć pewny zawód, do emerytury, niż okresowy.Cytuj:
~Chudy~ napisał
Cytuj:
~Chudy~ napisał
Nie oszukujmy się , za te pieniądze się nie wybudujesz.
W Polskich realiach to większość będzie w stanie wybudować się w wieku 40-50lat xDCytuj:
termere napisał
Co jak co, ale masz optymistyczne założenie ;> . Do tego czasu większość osób straci pracę, a jak nie straci to nie zdąży zaoszczędzić odpowiedniej ilości gotówki i/lub nie dostanie kredytu, bo będzie za mało zarabiać. Obym się mylił ;) .Cytuj:
Rocky Balboa napisał
Hmm, wsumie powiem wam ze da człowiek radę nawet bez średniego :)
Doszedłem do 2LO i powiedzialem sobie "Wyjebane kurwa"... i na tym sie skonczylo... wiec mozna powiedziec ze mam wykszt. Podstawowe (i chuj xD)
Praca ? bardzo dobra, siedze sobię i dusze 3 guziczki w spokoju 8h, kiedy chce ide na papierosa, kawe mam obok siebie, nikt mi nie truje dupy ogólnie jest ok, tak jak zarobki :)
"W tych warunkach nikt sie nie wybuduje"...
bzdury :)
Olałem wyjazd do Japonii i zamiast tego kupiłem małą działeczkę poza miastem, fundamenty i kawałek ścian zrobiony , reszte pewnie jak mrozy puszczą bedzie sie robić :)
A wybaczcie... przy zarobkach 1500~ nie da sie odłożyć ani chaty wybudować...
Tak mam 1,5 na reke teraz+premia wychodzi kolo 1800-2 wiec mniej niz średnia krajowa :)
Czynsz + opłaty wychodzi koło 800, jedzenia nie liczę, a jednak idzie odłożyć :))
no chyba ze ktos musi pić "coca colę" zamiast Cola Original z biedronki ktora rozni sie ... tylko tym ze sie odgazuje po chwili troche ;) (tak wiem glupi przyklad ale zawsze)...
Teraz też robię oprócz pracy zaocznie te LO żeby te glupie średnie mieć chociaż ...
Pozdrawiam