Na filologię z wynikiem 60% z jednego i drugiego się raczej nie da - moja dziewczyna miała więcej, a była 431. na UW. Poza tym, mając niecałe pół roku do matury chcesz się dopiero teraz zabrać za angielski...?
Wersja do druku
Na filologię z wynikiem 60% z jednego i drugiego się raczej nie da - moja dziewczyna miała więcej, a była 431. na UW. Poza tym, mając niecałe pół roku do matury chcesz się dopiero teraz zabrać za angielski...?
hmm a co myslicie o filologii rosyjskiej lub jakiejs szkole menadzerskiej.. wiadomo matura niedlugo a tu zero planow :|
Koleżanka studiuje filologie angielską na UJ, z rozszerzenia miała 98 czy tam 97%, była pod koniec listy, praktycznie same setki tam były. Zapierdziel mówi, że ma okropny, praktycznie dziewczyna dzień w dzień sie uczy po pare godzin. Czy warto? Mysle, ze tak. Wywalczyla stypendium i teraz jest na rocznym studium w Bristolu sponsorowanym przez UJ i już ma perspektywy na przyszłość ;d
kolega na UP w Krakowie na filologii, matura rozszerzona na 96%, dostal sie na ostatnie miejsca (z listy rezerwowej)
ogolnie to mowi, ze strasznie duzo wymagaja i duzo kolokwiow, testow, ale kiedy tylko wejde na kompa to on siedzi na steamie i gra ;)
kumpel z mieszkania studiuje zaocznie filologię angielską na UWr i w sumie nie polecam. chyba że lubisz pamięciówki. masa słówek, książek, tekstów (z czego 3/4 słówek przeciętny koleś pół roku po maturze nie zna, więc sięga po słownik - bardzo czasochłonne). sam kiedyś o filologi myślałem (matura rozsz z ang na 84%) ale na (wg mnie) na szczęście zrezygnowałem z tego