Witam.
Od kilku tygodni (3-4) procesor strasznie mi się grzeje. Mam i5 2310, nie podkręcaną. W idlu temperatury sięgają 45-50 stopni, za to w stressie potrafi osiągnąć nawet 95 stopni (z tego co pokazuje real temp). Komputer ma rok, i podejrzewam, że przyczyną wszystkiego jest, za przeproszeniem, chujowy zasilacz, który był dołączony do obudowy w zestawie. Od początku wydobywały się z niego dziwne odgłosy, jak na przykład losowe stukanie bądź ciche piszczenie (często właśnie przy zmianie obciążenia procesora i karty graf). Od czasu gdy zacząłem używać 2 monitorów (nie wiem, czy to coś wnosi) temperatury lekko skoczyły, co sygnalizował przyśpieszający wentylator. Jeszcze ciekawszą sprawą jest to, jeśli przejdę ze stressu na idle to temperatura z tych 90+ stopni spada od razu do poziomu poniżej 60 i w ciągu 5-10 minut spada i utrzymuje się w przedziale 45-50 stopni. W celu obniżenia tych temperatur poczyniłem kilka kroków, na początku sformatowałem partycję C, myśląc, że to wina jakiegoś robaka. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że komputer wciąż się grzeje, praktycznie w panice otworzyłem komputer w celu wyczyszczenia go z kurzu (pierwszy raz od zakupu), to co ujrzały moje oczy było dla mnie wielkim szokiem, mój teraźniejszy komputer w żadnym stopniu nie przypominał poprzedniego. Najzwyczajniej w świecie bałem się cokolwiek odczepiać bo wyglądało bardzo delikatnie.
Jeżeli ktoś jest w stanie mi pomóc i chciałby pozyskać więcej informacji, prosiłbym o kontakt przez gg (4747290) lub e-mail (
[email protected]).