pewnie zaraz się dojebiecie
jakieś 2 tyg. temu - w sobotę wieczorem źle się poczułem (czułem, że mnie bierze) - na następny dzień miałem już infekcje w zatokach (choć zapach i smak czułem, ciekło mi tylko z nosa), miałem całe czerwone gardło i powiększone węzły, miałem coś w oskrzelach, że musiałem ciągle odkrztuszać (gdyby posłuchać przez stetoskop to furczało ).
Dopiero gdzieś chyba w środę miałem już wieczorem gorączkę 38 stopni - nie czułem ani nie miałem dreszczy. Na następny dzień miałem 37 i koło wieczora normalnie 36.
I poczułem, że nie mam w sobie witamin (łydki bolały, nie mogłem się na niczym skupić, utworzyły mi się afty).
i tak musiałem ciągle odkrztuszać coś z płuc przez dwa tyg.
to zwykła infekcja, czy covid czy co to mogło być?
Zakładki